Kiedy rok temu na blogu pojawiła się recenzja książki „Miłość”, wiele z Was pisało, że to piękna i wartościowa książka. Dzisiaj pokazuję Wam kolejną część tej samej serii, czyli „Moją młodszą siostrę”. Ze wszystkich książek Astrid Desbordes, te dwie należą zdecydowanie do naszych najukochańszych. Dlaczego tak jest? Same się o tym zaraz przekonacie.
Spis treści
„Moja młodsza siostra” – recenzja książki Astrid Desbordes
Moja młodsza siostra to kolejna po „Miłości” zachęta do rozmowy z dzieckiem, wniknięcia w rodzinne relacje i przygotowania je na nadchodzące zmiany. Czasem też po prostu do pośmiania się z tego, jak wygląda życie z młodszym rodzeństwem.
Zacznijmy więc od początku…
W oczekiwaniu na moją młodszą siostrę
Moment, kiedy większość dzieci dowiaduje się, że będzie mieć młodsze rodzeństwo, bywa dla starszych dzieci przełomowy. Pojawia się towarzysząca wielu dzieciom niepewność, obawa przed nieznanym. Albo przed tym, co znane, ale tylko z opowieści i obserwacji w innych domach. W przypadku młodszych dzieci (i niektórych starszaków) może najpierw pojawić się zdziwienie. Tak właśnie stało się w przypadku bohatera tej książeczki Archibalda*
* Archibald to imię bohatera „Miłości” i choć nie pojawia się ono w tej książce, to dla nas nadal jest on Archibaldem
Astrid Desbordes kolejny raz z niezwykłą wrażliwością przedstawia ten ważny moment z dziecięcej perspektywy. Nie ma tu wybuchu radości, który miałby przekonać małego czytelnika, że właściwą reakcją jest wielka radość. Dla małego dziecka młodsze rodzeństwo, które dopiero się narodzi, jest abstrakcją. Czymś, czego nie ma, a mimo to wszyscy o tym mówią. Ten stan świadomości oddają doskonale słowa i obrazek, gdzie Archibald stwierdza, że bardzo dobrze schowana młodsza siostra siedzi ukryta w brzuchu przypominającym wielką piłkę — to jest dokładnie to, co widzi kilkuletnie dziecko. A raczej to, czego nie widzi.
Za pomocą tych obrazków „Moja młodsza siostra” może więc pomóc w rozmowie na ten temat z dzieckiem — jemu zilustrować nadchodzące zmiany, a rodzicom uzmysłowić co myśli i czuje przyszły starszy brat (albo starsza siostra).
Moja młodsza siostra jest już gotowa!
Kolejny etap tworzenia więzi między rodzeństwem to pierwsze spotkanie, pierwszy zachwyt maluszkiem, ale też… pierwsze rozczarowanie. To ten moment, kiedy maleństwo zajmuje dużo miejsca i czasu. Tak dużo, że nie starcza go dla starszego dziecka.
Smutna mina symbolizująca odstawienia na boczny tor, a może nawet poczucie odrzucenia, to dobra okazja do porozmawiania z dzieckiem o trudnych uczuciach, które pojawiają się wraz z młodszym rodzeństwem.
Porozmawiajmy o odrzuceniu
Piękne jest to, że autorka zdecydowała się poświęcić aż dwie strony odrzuceniu. Zauważcie, że nie ma tutaj ckliwej opowieści o tym, jak starsze dziecko pomaga opiekować się młodszym. Nie ma tego, jak asystuje przy kąpieli albo jak podaje czystą pieluszkę czy grzechotkę. Nie ma wspólnego spaceru z wózkiem. Nie ma nic, co miałoby stanowić przeciwwagę dla jego trudnych uczuć i sprawić, że poczuje się potrzebne poprzez zaangażowanie przy opiece nad niemowlakiem.
W ten sposób autorka z ilustratorką dają nam szansę, by w pełni skupić się na tym, co odczuwa starsze dziecko. By zaakceptować te emocje, a nie odwracać od nich uwagę. By powiedzieć: „Rozumiem, że możesz się tak czuć. Masz do tego prawo, bo my rzeczywiście jesteśmy zajęci prawie cały czas noworodkiem”.
W takim momencie dziecko chce usłyszeć, że jest kochane. Te słowa to najpiękniejsze słowa, jakie może usłyszeć starszy brat albo siostra od swoich rodziców.
Mimo moich wielkich zachwytów, jest jedna rzecz, która nie podoba mi się w tej książce. Chodzi o obrazek, kiedy Archibald z rodzicami i młodszą siostrą lecą balonem. Jest to naprawdę urocza scena, która promuje aktywne spędzanie czasu całą rodziną. Zwróćcie jednak uwagę, że tata trzyma młodszą siostrę w nosidełku (a raczej wisiadle) przodem do świata — aż mam ochotę krzyknąć, że nie wolno nosić dzieci w taki sposób!!!
Kiedy mała siostrzyczka staje się siostrą
W dalszej części książki Astrid Desbordes pokazuje, jak rodzi się więź między rodzeństwem. „Fajne jest w takiej siostrzyczce, że powoli staje się siostrą” — tymi pięknymi słowami wprowadza nas do zupełnie nowego rozdziału (choć tak naprawdę ta książka nie ma przecież rozdziałów).
Rodzeństwo zaczyna się razem bawić. Pierwsze zabawy są jednak nieporadne i pełne nieporozumień. On chce się bawić w Indian, ona go zabija. Ona chce się pobawić piłką, on wykopuje ją na drugi koniec podwórka i twierdzi, że na tym właśnie polega mecz – kolejne brawa dla autorki za trafne obserwacje. Po kilku nieudanych próbach wspólnej zabawy (a może raczej miesiącach prób) rodzeństwo znajduje wreszcie płaszczyznę do wspólnej zabawy i zaczyna się zabawa, która podoba się wszystkim.
Kłótnie między rodzeństwem
Młodsza siostra to ktoś z kim można się wspaniale bawić. To także ktoś, z kim zawsze można się pokłócić. Ktoś, z kim można pójść na wojnę.
Tutaj również autorka wykazała się niezwykłą przenikliwością i znajomością dziecięcej (a może i dorosłej) psychiki. Wojny między rodzeństwem wybuchają często i zwykle są to wojny na zawsze. Zawsze jednak po takiej wojnie dochodzi do porozumienia.
Zwróćcie uwagę, że ta scena może być punktem wyjścia do rozmów na wiele tematów — zburzenia cudzej budowli, wybaczania, przepraszania czy obowiązku naprawienia wyrządzonej szkody. A także tego, że żaden konflikt nie trwa wiecznie. To także przypomnienie dla nas, że rodzeństwo musi się ze sobą kłócić. Jeśli tego nie robią, to znaczy, że jedno z dzieci jest podporządkowane drugiemu i zamiast walczyć o swoje, ustępuje.
Młodsza siostra to jednak coś więcej niż wspólna zabawa i kłótnie. To także wsparcie w trudnych chwilach. To ktoś, na kogo zawsze można liczyć. Nawet w środku nocy
Wbrew temu, co jest napisane w książce, to nie młodsza siostra boi się ciemności tylko Archibald. Ten obrazek jest ulubioną ilustracją Tygrysiaków, odkąd zrozumiały, na czym polega jego komizm. A propos komizmu…
Książka, która zwraca uwagę dzieci na szczegóły
Wyczulanie młodych czytelników na niuanse i komizm to rzecz, za jaką niezwykle cenię tę serię. Uwielbiam to, że mówiąc o naprawdę trudnych i delikatnych sprawach, potrafi zrobić to w sposób, który wywołuje uśmiech na twarzy dziecka.
Mimo oszczędnej w słowach treści Desbordes potrafi wyrazić tysiąc uczuć, a ilustracje nie są tylko tłem, ale integralną częścią opowieści. Wielkie brawa należą się bowiem też ilustratorce Pauline Martin, która w każdym pozornie nieskompilowanym obrazku przemyca jakąś opowieść, wartość albo szczegół, który zmienia diametralnie jego przekaz.
Tygrysiaki są mistrzami w wyłapywaniu tych niuansów i zaskakują mnie, doszukując się coraz to nowych znaczeń. Dzięki temu uczą się analizowania obrazów i odczytywania ukrytego w nich przekazu.
Podsumowując recenzję „Miłości” Astrid Desbordes, napisałam, że jest ona jak:
- Mały Książę — ponadczasowa, poetycka lektura o uniwersalnych sprawach
- Rodzinny album — zbiera w jednym miejscu kilkadziesiąt sytuacji znanych każdemu dziecku z codziennego życia
- Encyklopedia miłości — pokazuje najmłodszym jak bardzo złożona jest miłości rodzicielska
Podsumowując recenzję „Mojej młodszej siostry” z przyjemnością stwierdzam, że autorka napisała kolejną książkę, która jest na równie wysokim poziomie. Książkę, która trafia ze swoim wartościowym przekazem do dzieci i rodziców.
Moja ocena to 10/10.
Kilka słów o Astrid Desbordes
Astrid Desbordes jest francuską autorką książek dla dzieci. Jej urocze książeczki zachęcają do rozmawiania o trudnych sprawach i emocjach, które są bliskie każdemu dziecku. Poruszają najczulsze struny w sercach małych i dużych czytelników, a przy tym bawią i śmieszą. Desbordes jest autorką dwóch serii książeczek.
Cykl o rodzinie Archibalda składa się z książek:
- Miłość — wzruszająca opowieść o różnych odcieniach miłości macierzyńskiej (nasza recenzja Miłości)
- Moja młodsza siostra — której recenzję właśnie czytasz ;)
- Co mi powiedział tata — najbardziej filozoficzna z całego cyklu, zawiera zbiór rad, jakich ojciec może udzielić dorastającego dziecku.
Cykl Edzio i przyjaciele – o wiewiórce, która doświadcza różnych uczuć i musi wyjść ze swojej strefy komfortu, by przełamać swój strach i niechęć do nowości. Oto tytuły książek z tej serii:
- Edzio. Przyjęcie w blasku księżyca
- Edzio i przyjaciele. Helcia i Polcia. Wielka przygoda
- Coś
#KOCHANIEprzezCZYTANIE — kolejna edycja kampanii społecznej
Książki Astrid Desbordes („Miłość” i „Moja młodsza siostra”) idealnie wpisują się w założenia kampanii #KOCHANIEprzezCZYTANIE — wymyślonej i organizowanej przez Magdę Erbel z bloga Save the Magic Moments.
Jest to akcja promująca czytanie dzieciom (i z dziećmi) książek. Udział w niej biorą głównie blogerki parentingowe, ale też nieblogujący rodzice, którzy włączają się, oznaczając swoje zaczytane zdjęcia hashtagiem #KOCHANIEprzezCZYTANIE (na Instagramie i na Facebooku).
W tym roku do akcji przyłączyła się także Cała Polska Czyta Dzieciom, co jest sygnałem, że kampania z roku na rok zyskuje coraz większą renomę. Kto wie, do jakich rozmiarów urośnie ona za rok, skoro w zeszłym roku było nas tylko ok. 30 blogerek, a teraz jest nas, lekko licząc, ponad setka.
Więcej o tej akcji możecie się dowiedzieć, wpisując w wyszukiwarkę na Faceboooku #KOCHANIEprzezCZYTANIE.
Przepraszamy.
Jak możemy poprawić artykuł?
Dziękujemy za przesłanie opinii.