Wychowanie bez kar było dawniej mylone z kompletnym brakiem granic i ponoszenia odpowiedzialności przez dziecko. Na szczęście to się zmieniło i wiemy już, że zamiast kar o wiele lepiej sprawdzają się konsekwencje (którym poświęciłam osobny wpis na blogu).
Ale czy naprawdę umiemy odróżnić kary od konsekwencji? Może wszyscy wpadamy w pułapkę krypto-kary, która tylko udaje konsekwencje, i karzemy dziecko jedynie nazywając to inaczej?
Im więcej czytałam, im więcej myślałam i rozmawiałam z innymi rodzicami o karach, tym bardziej czułam się zagubiona. Granica między karą a konsekwencjami się zacierała. W końcu powiedziałam sobie dość i na kartce papieru spisałam pułapki, w które wpadam najczęściej próbując uniknąć wymierzenia dziecku kary.
Dzielę się nimi z Tobą, mając nadzieję, że dzięki temu nie dasz się wyprowadzić w pole najeżone karami.
Spis treści
3 pułapki wychowania bez kar
1. Cienka granica między karami a konsekwencjami
Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym częściej dochodzę do wniosku, że jedyną różnicą w karach i konsekwencjach są intencje rodzica.
Wręczenie dziecku szmatki i powiedzenie pełnym złości tonem: „Masz to posprzątać!” oznacza to samo co: „Za karę to posprzątasz!” – jest karą, bo ma na celu napiętnowanie zachowania, a nie naprawienie wyrządzonej szkody.
Z drugiej strony odebranie przywileju zabawy butelką następnego dnia nie musi być wcale karą. Stój na straży swoich zasad, ale nie dręcz dziecka. Przekaz: „Dzisiaj nie dostaniesz butelki, bo boję się, że zapomnisz o ustaleniach i będziesz wylewać wodę poza wannę. Zamiast tego możesz pobawić się w wyławianie zabawek sitkiem.” brzmi zupełnie inaczej niż: „Nie dam ci butelki, bo wczoraj rozlałeś wodę„.
Zamiast przypominać zachowanie, które chcesz wyeliminować, wskaż akceptowane przez ciebie zachowanie zastępcze.
Więcej o tym jak mówić do dziecka, przeczytasz w artykule o komunikacji bez przemocy.
2. Działanie pod wpływem emocji
W odróżnianiu kar od konsekwencji często pomaga zastanowienie się nad własną reakcją i zachowaniem wobec dziecka. Z moich obserwacji wynika, że konsekwencje stosowane w złości zwykle są po prostu zakamuflowanymi karami.
Stosując konsekwencje pamiętaj, żeby:
- Nie krytykować.
- Nie oceniać dziecka.
- Nie wyolbrzymiać.
- Nie opóźniać konsekwencji.
Daj sobie i dziecku czas na uspokojenie, ale nie wracaj do sprawy, jeśli minęło już kilka godzin albo dni i dziecko już o niej zapomniało. Jeśli nie byłaś/-eś przy tzw. karygodnym zachowaniu, przyczaj się i zadziałaj następnym razem.
3. Uleganie prowokacji
Wiem doskonale, jak trudno jest znieść uśmiech kilkulatka, który nic sobie nie robi z konsekwencji. Który śmieje ci się w twarz, mówiąc, że rozlał sok, bo miał taki kaprys. W takich chwilach chyba każdy rodzic ma ochotę eksplodować.
Chociaż logiczną konsekwencją takiego zachowania jest dopilnowanie, żeby dziecko samodzielnie posprzątało bałagan, to z pewnością korci Cię, żeby dołożyć coś „ekstra„. Samo sprzątanie to trochę mało, żebyś poczuła, że jesteście kwita, bo przecież i tak będziesz musiała poprawić po sprzątaniu trzylatka…
Tylko czy takie myślenie ma sens? Czy w wychowywaniu chodzi o to, żeby dziecko się nauczyło czegoś innego poza tym, że rodzic musi być zawsze górą? Nie!
W takich sytuacjach lepiej jest zignorować zaczepkę i po prostu wręczyć dziecku ścierkę. Konsekwencje są o wiele skuteczniejsze niż wrzask i automatyczne odstawianie delikwenta do kąta. Nawet więcej: same konsekwencje są lepsze od konsekwencji ze złośliwym komentarzem. Kąśliwa uwaga (np. nazwanie niezdarą) odciąga uwagę dziecka od konsekwencji i działa jak kara wywołując uczucie zranienia, bunt albo chęć odwetu.
Pisząc o tym, jak trudno jest czasem nie dać się sprowokować, przypomina mi się pewna historia z mojego życia. W tamtej chwili myślałam, że wybuchnę, ale się opanowałam.
Ps. Nie poddawaj się!
Konsekwencje rzadko działają za pierwszym razem. Czasem należy wyciągać wiele razy, ale to jeszcze nie dowód, że nie działają. Czasem po prostu trzeba dłużej poczekać na efekty.
Przepraszamy.
Jak możemy poprawić artykuł?
Dziękujemy za przesłanie opinii.