Doprawdy nie rozumiem dlaczego nowa kampania Nie odkładaj macierzyństwa na potem wzbudziła tyle negatywnych komentarzy!
Spot faktycznie jest kiepski, ale raczej mam tutaj na myśli jego wykonanie, a nie przesłanie.
Przesłanie z którym się całkowicie zgadzam, bo znam kilka par, które nie mają dzieci i odkładają macierzyństwo na potem, bo:
1) kariera
2) większe mieszkanie/dom
3) podróże, wakacje i luz.
Na końcu listy planów w rozmowach bardzo często pada stwierdzenie, że na dziecko jest jeszcze czas… Ale czy na pewno można bezkarnie odkładać macierzyństwo?
Spis treści
Płodność a wiek kobiety
Widzieliście badania na temat spadku płodności wraz z wiekiem kobiety? Znacie konsekwencje odkładania macierzyństwa poprzez wieloletnie stosowanie antykoncepcji hormonalnej? Rozmawialiście na temat macierzyństwa po trzydziestce z lekarzem?
Tak się składa, że podane informacje są zgodne z tym czego uczyłam się studiach. Fakt, lekarzem nie jestem i z medycyną chciałabym mieć jak najmniej wspólnego, ale jako studentka biotechnologii musiałam kilka przedmiotów związanych z rozrodem zaliczyć. Dzięki temu wiem, że z punktu widzenia biologii odkładanie macierzyństwa na potem nie jest dobrym pomysłem, a najlepszy okres na urodzenie pierwszego dziecka jest zdecydowanie przed trzydziestką, a nawet wcześniej.
Biologia kontra kultura
Niestety żyjemy w czasach gdy zegar kulturowy nie jest zsynchronizowany z naszym zegarem biologicznym. Nie żyjemy zgodnie z rytmem narzucanym nam przez naturę.
Jemy truskawki w grudniu, kładziemy się spać grubo po północy i mamy dzieci wtedy kiedy chcemy. Bez obawy o przyszłość odkładamy macierzyństwo na potem nie myśląc o tym, że kiedykolwiek może być na nie za późno, bo przecież są hormony, jest in vitro. Wszystko to jest oczywiście zasługą biotechnologii, którą uwielbiam całym sercem, ale czuję respekt wobec możliwości jakie nam ona daje.
Dzięki biotechnologii mamy, my ludzie, w swoich rękach ogromne narzędzie, ale możemy sobie nim zrobić pewnego dnia krzywdę. Chociażby poprzez odkładanie macierzyństwa, a w razie problemów z płodnością liczenie na jej dobrodziejstwo.
Za młodzi na wnuki
W dzisiejszym świecie większości ludzi wydaje się, że skoro medycyna pozwala 60-latce na urodzenie trojaczków, to nic złego się nie stanie jeśli poczekają z poczęciem dziecka jeszcze kilka lat. Co gorsza, często zdarza mi się, że stwierdzenie takie pada z ust nie młodych ludzi, ale z ust ich rodziców! Rodziców, którzy sami mieli dzieci w wieku co najwyżej dwudziestu paru lat, a teraz nie chcą być dziadkami, bo czują się jeszcze tacy młodzi!
Poza tym uważają, że dzieci najpierw powinny się dorobić domu albo chociaż mieszkania, zdobyć wysoką pozycję zawodową, a potem pomyśleć o swoich dzieciach. Przykre to, ale odkładanie macierzyństwa na potem ma często mocne poparcie w potencjalnych dziadkach. Zauważyliście przy okazji, że rodzice wymieniają zwykle te rzeczy, na które oni sami pracowali przez wiele, wiele lat?
Czyżby nie chcieli zostać dziadkami za życia? Kto się nimi zaopiekuje na stare lata, gdy będą potrzebowali opieki? Ich czterdziesto- a może nawet pięćdziesięcioletnie dzieci, które do tej pory odkładały macierzyństwo na potem, będą właśnie zmieniały pieluchy własnym dzieciom?
Wiem, wiem… pielucha więcej czy mniej nie rodzi różnicy, więc ojcu czy matce też się przy okazji zmieni. A i zupę z papki można dać tą samą. W końcu i to małe i to duże bezzębne.
Nie chcę tu nikogo szokować, ale tak to może wyglądać gdy matka urodzi pierwsze dziecko w wieku 35+, a jej córka w tym samym wieku lub później. Matematyka i biologia są bezlitosne: córka może mieć wtedy do opieki niemowlę i siedemdziesięcioletnią, schorowaną staruszkę. Nie czarujmy się, starość naprawdę bywa wymagająca wobec najbliższych, a odkładanie macierzyństwa na potem może sprzyjać kumulacji członków rodziny wymagających stałej opieki. No, ale od czego są żłobki i domy opieki. No problem!
Powiem Ci ile dzieci powinnaś mieć
Co mnie również bulwersuje, to wypowiedzi innych matek w stylu:
– Nikt nie chce mieć dwójki dzieci w krótkim odstępie czasu. Ale jak się tak trafi, to już tak jest…
– Dwoje dzieci Ci wystarczy.
– Ty to masz szczęście. Taka młoda, a już wyrodzona! – komentarz, który usłyszałam po urodzeniu Gabci. Zupełnie jakbym miała jakiś limit dzieci do urodzenia. Chyba chodziło o to, że mam „parkę”. A może ja bym chciała jeszcze jednego synka albo jeszcze jedną córeczkę?
Czy też wisienka ma torcie:
– Teraz są takie tabletki antykoncepcyjne, że nawet się nie wygłupiaj z jeszcze jednym dzieckiem – komentarz ciotki mojego męża, matki trojga dzieci na temat ilości pokoi w naszym nowo budowanym domu. Co z tego, że nie planujemy kolejnego dziecka, może za kilka lat się nam odmieni? Albo samo się trafi. Chcemy być na to przygotowani, a jeden wolny pokój zawsze się przyda.
Świadoma decyzja
Nie chcę nic nikomu narzucać. Nie chcę nikogo straszyć.
To ile kto ma dzieci i w jakim wieku, na jakim etapie swojego życia jest jego indywidualną sprawą. Chciałabym jednak, aby osoby, które są w stałych związkach i z powodzeniem mogłyby mieć dziecko już dzisiaj lecz odkładają macierzyństwo na potem, przemyślały możliwe konsekwencje swojej decyzji, nie żałowały i nie mówiły, że nie wiedziały.
Zobacz także:
A może niektórzy mówią, że „jeszcze nie czas na dziecko”, bo po prostu nie chcą mieć dzieci, nie każdy przecież musi chcieć mieć dzieci, a w naszym kraju niestety nie jest łatwo się do tego przyznać. Znam też wiele osób, które już w młodym wieku zaczęły się starać o dziecko, ale nic z tych starań nie wychodzi. W życiu niestety nie wszytsko da się zaplanować.
Mnie ani ziębi, ani grzeje ta kampania. No może poza tym spotem..
Faktycznie ludzie co raz później zaczynają myśleć o dzieciach. Wszystko jest poprzedzone kalkulacjami. Nie wiem czy to mój mąż czy moja przyjaciółka ostatnio powiedzieli, że im człowiek zamożniejszy tym bardziej twierdzi, że go na dziecko nie stać…
Ja rownież nie rozumiem całej tej afery. Oburzenie jakby ktoś komuś pistolet przykładał do głowy i kazał rodZic. Ludzie są coraz bardziej zawistni i zrzedzacy. Wszystko zawsze źle. Na pewno ta kampania odmieni życie kilku kobiet. Uważam wiec, ze warto ją było stworzyć :)
Nie wiem czy to jest reguła, ale zauważam taką tendencję: ktoś dobrze wykształcony, obrotny, myślący będzie kalkulował i przeliczał czy stać go na dziecko, czy jest w stanie zapewnić mu dobry start – czyli generalnie będzie zachowywał się odpowiedzialnie, a rodzina z marginesu z uzależnieniami w tle, żyjąca z zasiłków to tabuny dzieci, które co chwila przechodzą na utrzymanie państwa…
Trochę racji w tym jest. Pytanie jednak co oznacza ten dobry start i odpowiednie warunki. Znam ludzi dla których jest to dom 200m2 (z sauną, pokojami na hobby, rekreację…) markowe ciuchy i zabawki, a w przyszłości studia w Stanach. Niestety mają tylko jedno dziecko, bo na więcej ich nie stać. Nawet pokoju dla niego by nie mieli ;)
To fakt, że natury się nie oszuka, zegar bije i pewnego dnia może się okazać, że już jest za późno i pomimo, że się chce, to już nie można.
Kampania sama w sobie jest ok, tylko nie podoba mi się pomijanie facetów w tym. Jak wiadomo do tanga trzeba dwojga :-)
Wydaje mi się, że faceci zostali tu celowo pominięci, bo oni nie mają takich problemów z obniżeniem płodności i skutkami antykoncepcji hormonalnej jak kobiety. Mają też na ogół mniejsze parcie na dziecko, a dodatkowo zawsze mogą sobie wymienić partnerkę na młodszy model. A kobiecie, to już nawet młodszy facet nie pomoże ;)
Dziecko to nie tylko twór kobiety. Faceci zostali potrakowani jako typowi dawcy nasienia. A tak na serio. Żadna fundacja i spot reklamowy nie przekona kobiet do macierzyństwa, to pieniądzewywalone w błoto. Każdy człowiek ma prawo do podejmowania decyzji i ponoszenia za to określonych konsekwencji. Trzeba zwrócić uwagę, że problem niepłodności dotyczy wiele par i akurat decyzja o dziecku nie wynika czasem z dążenia do kariery tylko problemów. Temat tej kampanii jest jak widać dzielący społeczeństwo jednak uważam, że każdy ma rację w swoich argumentach, bo dla każdego inne wartości są ważne. :-)
Moim zdaniem ten spot jest skierowany do osób, które chcą mieć dzieci, ale odkładają to na potem. Ma na celu uzmysłowienie kobietom, że kiedyś może być już za późno. Znam kilka par, które po kilku latach od ślubu ciągle nie mają jeszcze dzieci, bo to właśnie kobieta ich nie chce teraz z uwagi na karierę, większe mieszkanie czy ukończenie domu.
Z rozmów ze znajomymi wiem, że nie mają pojęcia co ich może czekać i jeśli ta kampania uświadomi choćby kilka par, to warto było wydać na nią pieniądze ;) A kobiety, które nie chcą mieć dzieci i tak nie będą ich chciały i mają do tego prawo :)
Zawsze znajdzie się ktoś komu akcja się nie spodoba.
Porusza ona problem, który widoczny jest od dawna. Wielu moich znajomych mam problem w zajście w ciążę. Wcześniej ważniejsze było dorobienie się a teraz lata robią swoje…