Kilka dni temu miała u nas miejsce sesja zdjęciowa w wiejskim stylu.
Bohaterami jej były kury, stara zardzewiała brama i sweter Macia z zapałem wydziergany przez Babcię B – handmade!
Modelem był oczywiście Mati – dumny posiadacz owego swetra.
Miejsce sesji? Na skraju nowo utworzonego parku, w połowie drogi między kościołem, a krzyżem papieskim upamiętniającym wizytę papieża (tak, TEGO papieża) w naszym mieście. W tych pięknych okolicznościach atrakcji urbanistycznych i kulturalnych, na styku dwóch wielkich blokowisk stoi kilka, nie takich znowuż starych, domów. I właśnie tam, na tyłach jednego z nich, spacerują wśród żółto-zielonych uli… kurki.
Skąd taki pomysł?
Mieszkamy w małym mieście. Tak małym, że wśród moich zdjęć z dzieciństwa są również takie z owcami i barankami. Może i było to 25 lat temu, ale nasze miasto wiele się pod tym względem nie zmieniło… Długo zastanawiałam się w jaki sposób zaprezentować nowy sweter, który zdecydowanie zasługiwał na niecodzienny plener typu spacer w parku czy zabawy w piachu (niedawna sesja Gaby w białej pelerynce).
Karmienie i oglądanie kur to jedna z największych atrakcji podczas naszych wypraw na „plac zabaw koło kościoła”. Można powiedzieć, że to takie nasze lokalne mini-zoo ;)
Jeśli podoba Ci się temat ubrań i stylu to warto sprawdzić inne artykuły w kategorii Moda — myślę, że znajdziesz dla siebie coś ciekawego ;)
Przepraszamy.
Jak możemy poprawić artykuł?
Dziękujemy za przesłanie opinii.