Zrobiłam to. Pierwszy raz w życiu. Poszłam do salonu kosmetycznego, z własnej nieprzymuszonej woli i dałam sobie zrobić paznokcie.
Pewnie niejedna z was pomyśli: „pikuś, robię to regularnie od kilku lat”. Pewnie inna pomyśli sobie: „jeszcze nie oszalałam żeby na takie bzdury kasę wydawać”. A jeszcze innej zapali się czerwona lampka ostrzegawcza: „UWAGA!!! Wpis sponsorowany” i sobie pójdzie.
A tu buba. Wpis sponsorowany nie jest. To znaczy manicure zasponsorował swej pięknej małżonce kochający mąż.
Wszystko zaczęło się od porządków świątecznych. Jako ciężko zapracowana mama, w dodatku blogerka, uległam presji i zawczasu zaczęłam mycie okien, pranie pościeli, zimowych kurtek i pucowanie każdego kąta w mieszkaniu. Niestety tygrysiaki stanęły dość szybko na wysokości zadania i przywróciły mieszkanie do stanu sprzed porządków. Słowem: jedynym śladem po porządkach były zniszczone ręce, a tego mój mąż nie znosi tak bardzo, że nawet robotnikom na budowie chce kupować rękawiczki.
W każdym razie za sprawą Taty Tygrysiaków wylądowałam przed świętami na godzinnym relaksiku w kobiecym przybytku na hybrydach ;)
Spis treści
Na czym polega manicure hybrydowy?
Do tej pory hybrydy kojarzyły mi się wyłącznie z chemią kwantową. Ewentualnie z klonowaniem DNA. Dopiero wczoraj mój biotechnologiczny umysł poznał nowe znaczenie tego słowa.
Manicure hybrydowy polega na nałożeniu na paznokcie cienkiej warstwy emalii, która jest połączeniem lakieru do paznokci i żelu. Dzięki temu manicure hybrydowy daje naturalny i trwały efekt pomalowanych paznokci, który utrzymuje się zwykle przez 2-3 tygodnie. Co najfajniejsze, nie straszne mu są nawet codzienne prace domowe jak pranie, sprzątanie czy zmywanie naczyń, a paznokcie wyglądają przez cały czas jakbyś dopiero co je pomalowała. Dla mnie super. Tym bardziej, że według producentów lakierów do manicure hybrydowego, są one hypoalergiczne i całkowicie bezpieczne dla zdrowia.
Usuwanie manicure hybrydowego
A teraz najważniejsze, czyli co z tym zrobić po 2-3 tygodniach? Manicure hybrydowy niestety nie schodzi przy pomocy zwykłego zmywacza do paznokci. Do jego usunięcia potrzeba specjalnego płynu sporządzonego na bazie acetonu i dlatego, aby go usunąć, trzeba ponownie się wybrać do salonu kosmetycznego.
Przychodzisz, manikiurzystka nasącza waciki specjalnym płynem na bazie acetonu i przykłada je do paznokci, a po 10 minutach lakier schodzi sam. Brzmi bezboleśnie. Jest tylko jedno „ale”. O ile koszt samego wykonania manicure hybrydowego w salonie kosmetycznym to koszt około 60-150zł, to jego usunięcie może nas kosztować nawet 50zł! Warto więc od razu zapytać o cenę kolejnej wizyty.
Jak się okazało, w salonie kosmetycznym Meglio, z którego usług korzystałam, usunięcie manicure jest w cenie zabiegu. Tak trzymać ;)
Trwałość
Zachwalana przez manikiurzystkę imponująca trwałość hybryd wprawiła mnie w lekkie zdziwienie.
Manicure faktycznie, pomimo mycia okien, zmywania naczyń i zapierania dziecięcych ubranek, siedzi na swoim miejscu i wygląda nieskazitelnie. Nauczona złymi doświadczeniami z upiększaniem paznokci domowymi sposobami, co chwilę na nie spoglądam szukając zarysowań i odprysków. Na szczęście nic się nie dzieje. Jak tak dalej pójdzie, to chyba przywiążę się do tych uroczych motylków na moich paznokciach.
Problemy z hybrydami
Czytałam kiedyś w Internecie, że manicure hybrydowy bardzo niszczy płytkę paznokci i jest dopuszczalny tylko przy zdrowych, mocnych paznokciach.
Moje paznokcie super piękne i twarde nie są. Dzięki zabiegowi wyglądają dużo ładniej i na tą chwilę poleciłabym manicure hybrydowy nawet swojej mamie.
Jeżeli tylko zauważę jakieś problemy, dopiszę je na końcu tego postu.
A teraz pytanie do Was.
Korzystacie z usług manikiurzystek czy same malujecie paznokcie w domowych pieleszach?
Miałam pierwszy raz robiony na ślub tego typu manicure, na własnej płytce. Jest słaba. Paznokcie wyglądały super (french) ale po tygodniu już miałam bardzo widoczny odrost. Musiałam zdjąć paznokcie. Niestety to był koszmar! Pani w salonie musiała się nieźle namęczyć by zdjąć mi lakier hybrydowy. Nie chciał puścić. Paznokcie były w fatalnym stanie – gorszym niż przed nałożeniem hybrydy. Nie polecam. Łamały się bardzo i ratowałam je olejkiem rycynowym przez 3 tygodnie. Troszkę pomogło. Lakier w ogóle nie chciał się usunąć, a użycie frezarki do ściągnięcia nie wchodziło w grę, bo miałam słabą płytkę. Nie polecam nikomu. Powiedziałam że nie zrobię tego swoim paznokciom nigdy więcej. Już wolę malować lakierem paznokcie i mieć odciski – a nie męczyć się tak po zdjęciu.
Pierwszy raz usłyszałam tego rodzaju historie krótko po nałożeniu hybrydy. Byłam przerażona i bardzo się bałam momentu ściągania, bo też mam dość słabe paznokcie. Na szczęście wszystko poszło gładko i po hybrydach nie zostało ani śladu. Może to kwestia użycia odpowiedniego płynu do ściągania?
Ja maluje sama pazurki ale Twoje są świetne.
Naslonecznej.blogspot.com
Ja się wybieram do kosmetyczki i wybrać się nie mogę. :/