Marudne dziecko potrafi utrudnić nawet najmniejsze załatwienie w urzędzie, banku czy na poczcie. Nie wspominając już o czekaniu na swoją kolej w sklepie czy lekarskiej poczekalni, które wbrew pozorom nie zawsze mają przygotowany kącik zabaw. Poznajcie moje sprawdzone sposoby na okiełznanie malucha za pomocą kilku drobiazgów, które bez trudu zmieszczą się w maminej torebce.
Najprostszym sposobem na zajęcie zniecierpliwionego dziecka są zabawki. Taszczenie ze sobą wszędzie worka zabawek mija się jednak z celem, szczególnie, gdy musimy wyjść z domu szybko i sprawnie. Czasem zdarza się też, że licząc na szybki powrót celowo nie bierzemy ze sobą zabawek, które, jak zakładamy, nie będą nam potrzebne. Jak to zwykle bywa akurat w takich sytuacjach zatrzymuje nas kolejka, autobus ucieka, a na drodze nie wiadomo skąd tworzy się kilkukilometrowy korek. Co robić?! Zaradna mama ma na to swoje sposoby – otwiera torebkę et voilà!
Spis treści
1. Balonik
Ile miejsca zajmuje nienadmuchany balon za 20 groszy? Mało, a jak się okazuje ten ulubiony gadżet wielu dzieci, to zabawka, którą można się bawić na wiele sposobów. W pełni nadmuchane baloniki mają tylko jedną wadę – lubią pękać z hukiem. Jeśli jednak nadmuchasz balonik tylko trochę, to ryzyko pęknięcia znacznie się zmniejsza, a dziecko będzie miało mnóstwo uciechy. Równie dobrze sprawdza się zabawa w samodzielne nadmuchiwanie balonika i wypuszczanie pyrkającego powietrza.
2. Naklejka
Naklejka to popularna nagroda z dobre zachowanie, ale i sposób na zajęcie malucha. Wystarczy, że wręczając dziecku naklejkę powiesz coś zabawnego głosem postaci na obrazku, a dziecko błyskawicznie to podchwyci i dobra zabawa na kilka minut gwarantowana.
3. Filcowa ozdoba
… czyli naklejka w wersji de lux ;) Ozdoby filcowe w kształcie zwierzątek to trwalszy odpowiednik naklejki, który sprawdzi się podczas zabawy jeszcze lepiej niż zupełnie płaski obrazek z klejem.
4. Zabawka z jajka niespodzianki
Dawniej woziłam w wózku kilka dyżurnych zabawek, które sprawdzały się w niekontrolowanych napadach marudzenia. Im dzieci są starsze, tym częściej wózek zostaje w domu, a ja wkładam do torebki kilka figurek, ludzików i autek (rozmiaru tych z jajek niespodzianek) i wyjmuję je, gdy poziom znudzenia Tygrysiaków niebezpiecznie wzrasta.
5. Ozdobny breloczek
Breloczek ze zwierzątkiem albo ulubionym bohaterem bajek sprawi, że maruda znów się uśmiechnie. Nasza Gabrysia uwielbia mój stary brelok z żyrafą, który przywiozłam kilkanaście lat temu z Londynu.
6. Mała piłeczka
Piłeczka wielkości ping-ponga do zabawy, odbijania, rzucania i turlania. Cięższa kauczukowa piłeczka sprawdzi się na zewnątrz, lekka z kolei w pomieszczeniach, gdzie można coś rozbić.
7. Odblaskowy miś
Płaskie odblaskowe zaczepki do ubrań i plecaków mogą posłużyć również do zabawy gdy nic innego nie ma w zasięgu ręki.
8. Minimaskotka
Dodawane co jakiś czas do herbaty, ciastek czy płatków śniadaniowych maskotki idealnie mieszczą się w damskiej torebce.
9. Lusterko
Lusterko to nieodłączny gadżet każdej kobiety, który od czasu do czasu przydaje się również dzieciom. To niesamowite na ile sposobów dzieci potrafią się bawić zwykłym, małym lusterkiem.
10. Lupa
Mała, poręczne szkło powiększające do oglądania przedmiotów w najdrobniejszych szczegółach. Zajmuje tyle samo miejsca, co lusterko, ale pozwala spojrzeć na świat w innym wymiarze. Gotowi na zabawę w detektywa?
11. Kubeczek z łyżeczką
Mały kieliszek z zestawu do gotowania dla dzieci albo jednorazowy plastikowy kubeczek z ulubionym bohaterem to moje sprawdzone gadżety. Dziecko może na podwórku zbierać do niego listki, kwiatuszki i kamyczki. W pomieszczeniu (np. na poczcie) kubeczek sprawdzi się zaś jako naczynie do gotowania niewidzialnej zupy, herbaty czy kawy.
12. Gwizdek
Mały, lekki i niestety również dosyć głośny. Polecam głównie na spacerze, ale od biedy można nim zająć dziecko również w samochodzie. Czasami daję go Matiemu do popilnowania w sklepie do czasu, aż będzie go mógł użyć po wyjściu na zewnątrz. Przynajmniej ma zadanie ;)
13. Trąbka urodzinowa
O wiele cichsza niż gwizdek, bo trudniejsza w użyciu. Aby się rozwinęła i wydała z siebie zabawny dźwięk trzeba odrobiny wprawy, której małym dzieciom brakuje. Zastępujemy nią gwizdek, a dmuchanie w nią zajmuje zwykle Matiego na jakiś kwadrans (to jest do czasu aż się nie podda).
14. Mała paczka herbatników
Mini herbatniki sprawdzają się bardzo dobrze gdy dzieciaki marudzą, a my podejrzewamy, że mogą być głodne. Miniaturowy rozmiar ciasteczka przyciąga uwagę i zajmuje je na krótką chwilę. Podobnie działają paluszki czy chrupki, a co ciekawe przyciągają one jak magnes wszystkie dzieci w promieniu kilkudziesięciu metrów.
15. Lizaki, cukierki i dropsy
W czasach, gdy jedzenie słodyczy i podawanie ich dzieciom jest w złym tonie, nadal widzę, że podawanie ich dzieciom jest bardzo popularne. Szczególnie dobrze sprawdzają się one w kościele, bo zapobiegają głośnemu marudzeniu. Gorzej jak słodkości się skończą w połowie kazania… Z tego względu cukierkowy arsenał zalecam by traktować jako ostateczność, a najlepiej w ogóle z niego zrezygnować.
16. Notesik i długopis
Dzieci, które lubią rysować mogą skusić się na kawałek papieru i długopis albo mały ołówek (z Ikei czy Castoramy). Ten zestaw sprawdza się również w napadach złości czy histerii w sklepie – nie mam pojęcia jak to działa, ale przeczytałam o tym w jednej mądrej książce i postanowiłam wcielić w życie. Zdziwiłam się jak dobrze poskutkowało.
17. Ołówek z zabawną końcówką
Nawet jeśli Twoje dziecko nie lubi rysować, to z pewnością zainteresuje je ołówek z zabawną końcówką w formie wiatraczka albo długopis-samolot, którym można się świetnie bawić.
18. Kreda
Kawałek kredy do rysowania po chodniku to mój czarny koń, którego używam w ekstremalnych sytuacjach. Jego moc potrafi pokonać nawet najbardziej rozszalałą histerię. W pomieszczeniach użyteczności publicznej jest raczej bezużyteczny, ale wystarczy wyjść na zewnątrz, by powierzchnia do rysowania nie miała końca.
19. Koraliki
Mała bransoletka czy sznurek korali interesują przede wszystkim dziewczynki. Małym chłopcom można sprzedać pomysł na zabawę koralikowym wężem, który przybłąkał się z lasu.
20. Karty do gry
Mała talia kart do Piotrusia z kolorowymi obrazkami zaciekawi nawet bardzo małe dziecko. Jeśli zdecydujesz się dać je dziecku do zabawy, musisz się liczyć z tym, że talia wróci do Ciebie zdekompletowana. O ile w ogóle wróci… No, ale czego się nie robi dla uspokojenia marudzącego dziecka ;)
Część opisanych tutaj drobiazgów możesz dostać jako gratisy w sklepie, a za część z nich będziesz musiała zapłacić jakąś drobną sumę pieniędzy. Pamiętaj, by nie odrzucać dorzuconych do zakupów darmowych kredek, herbatniczków czy breloczków, z którymi w pierwszej chwili nie wiesz co zrobić. Schowaj je do torebki, a chwila kiedy uratują Cię one z opresji z pewnością kiedyś nadejdzie.
Dużo świetnych pomysłów, wykorzystam np. tą trąbkę urodzinową. :) Dziecko trzeba czymś zająć, a czasami jak są humorki, a coś trzeba załatwić, gdzieś szybko jechać, takie gadżety są niezbędne. Ja, jak tylko wyczaję takie drobiazgi gdzieś w atrakcyjnej cenie, kupuję na zapas i trzymam na gorsze momenty. :D
Dobry zwyczaj, ja do niedawna przechodziłam obok takich okazji obojętnie. Teraz ich wyszukuję ;)
W tym wieku moja córka chodziła wszędzie z plastikową łyżeczką i kieliszkiem dla lalek… nie rozstawała się z nimi na krok. Chyba z powodu koloru, bo były intensywnie żółte :)
Balonik, to mój hit. Nie pomyślałam o tym wcześniej. Zaraz uzupełnię zbiór z torebki o ten gadżet :)
U nas buła, chrupki kukurydziane sprawdzają się wyśmienicie a poza tym kamienie i patyki zebrane po drodze (jeśli idziemy pieszo). Kamienie mama konfiskuje w sklepie (różnie bywa) a patyki koniecznie muszą trafić do domu jako zdobycz!
Ja z uporem maniaka konfiskuję patyki. Szczególnie te z których można zrobić karabin!
kreda, kredki, farby… zawsze były moje ulubione!
Pomysłowo, ale niestety nic z tych rzeczy nie zajmuje dzieciaków szwagra, sama nie mam dzieci, więc nigdy nie wiadomo czy u mnie by się sprawdziły takie zabawy :)
KREDA, BALON :) i guma do skakania
Kredki to coś co rządzi u mojej córki. Syn zaś jest fanem LEGo więc we wszystkich możliwych zakamarkach kieszeni, toreb mam ludziki LEGO :
Myślałam o tym, ale nie napisałam, bo sama ich nie noszę. Moje dzieci są tak przywiązane do tych ludzików, że w razie zguby rozpaczają przez kilka dni!
U na naklejki sprawdzają się najlepiej, ewentualnie kartka i długopis.
U nas na Wiktorka działają tylko dwie, a właściwie trzy rzeczy: jajko niespodzianka, autko (ta opcja jest zdecydowanie najlepsza) i buła :)
Buła, no tak <3
U nas zazwyczaj sprawdza się coś do rysowania. Ewentualnie ulubiony miś – już Maja się nim zajmie :)
Większość wymienionych przez Ciebie gadżetów niejednokrotnie ratowało mnie z „opresji”. Notesik+ kredki/ długopis jest zawsze w pogotowiu, naklejki, ołówek z dziwną końcówką, zabawki z jaja to wszystko faktycznie ma moc. Balon też potrafi rozradować, ale w Mańki przypadku balon ma rację bytu w pomieszczeniach zamkniętych bez zagrożenia wychodzenia z nim na zewnątrz.