7 rano. Dzwonienie budzika nieuchronnie ogłasza początek nowego dnia. Czas wstawać do pracy. Czas wstawać do przedszkola… Poranek jak co dzień. Wstajemy, szykujemy się do wyjścia i stawiamy się na swoich stanowiskach – dzieci w przedszkolu, rodzice w pracy. Proste, prawda?
No dobrze, ale co zrobić w sytuacji gdy dziecko wstało z łóżka lewą nogą, nie chce się ubrać i przez to ledwo zdążycie na śniadanie w przedszkolu, a Ty będziesz musiała tłumaczyć się w pracy z kolejnego spóźnienia. Nawet jak uda Ci się przemknąć niepostrzeżenie i nikt tego nie zauważy, to i tak nie jest to najprzyjemniejszy początek nowego dnia.
W większości zdenerwowani rodzice próbują ratować się w takiej sytuacji mówiąc:
– Jesteś niegrzeczna. Nie chcesz się ubrać, to idź do kąta i stój tam aż zmienisz zdanie.
Ewentualnie:
– Liczę do trzech i masz być ubrany. JEDEN, DWA…
Bywa też i ostrzej:
– Przestań mnie denerwować, wkładaj tą bluzkę i to już!
No cóż, z doświadczenia wiem, że takie techniki są super nieskuteczne. W najlepszym razie kończy się to zapłakaną buzią. W najgorszym histerią i „Rejtanem”.
Tymczasem istnieje o wiele lepsze rozwiązanie. Wystarczy zastosować się do jednej z zasad NLP: Osoba o najwyższej elastyczności w danym systemie ma na niego wpływ. Rusz więc głową i bierz się do dzieła czyli kreatywnego ubierania dziecka.
Spis treści
Ręka zniknęła
Wpychasz dziecięciu kończynę w nogawkę/rękaw i wołasz:
– Noga zniknęła! Jakiś straszny potwór pożarł Twoją stopę! Nie ma jej! Nie ma! O nie!
W tym momencie odgrywasz spektakl jakiego nie powstydziłaby się żaden hollywoodzka aktorka. Wiem, że nie masz na to ochoty (ja zwykle też), ale nagroda w postaci szczęśliwego ubranego dziecka jest bardzo motywująca.
Tygrysiaki reagują na to zawsze w ten sam sposób: pchają nogę do dziury na końcu chcąc jak najszybciej pokazać mi, że ta nieszczęsna noga/ręka jednak tam jest. Po krótkiej chwili radości z odzyskania nogi chowamy drugą i powtarzamy zabawę… a spodnie tymczasem nie wiadomo jak znalazły się tam, gdzie miały się znaleźć ;)
Rodzic oszalał
Technika ubierania dziecka do przedszkola do perfekcji opracowana przez Tatę Tygrysiaków, który z uporem próbuje ubrać bluzeczkę Mateusza na siebie. Śmiechu przy tym mnóstwo, a łez brak! Na dodatek Mati z zadowoleniem udowadnia TT, że się pomylił, bo to jego-Matusia koszulka. Mati ubiera koszulkę na siebie i z zadowoleniem mówi:
– Popatrz, pasuje na mnie!
TT ma jeszcze inne zabawne sposoby na ubieranie dzieci. Czasami, żeby zmotywować Matiego do samodzielności, zakłada mu skarpetki na uszy, a majtki na głowę… I znowu Mati, przekonany, że TT się wszystko pomyliło ubiera się sam – cel osiągnięty i możemy wyruszać do przedszkola.
Mała prośba o ratunek
No dobra, skoro teraz znacie już nasze sposoby na dzieci niechętne do ubierania się. Może w zamian podpowiecie nam, co robić gdy dziecko wstaje o 5.20 i absolutnie nie przyjmuje do wiadomości, że jest jeszcze środek nocy, przedszkole zamknięte na cztery spusty, a wszyscy normalni ludzie jeszcze smacznie śpią?
A myślałam, że tylko ja bawię się w „potworne ubrania” :D
Rewelacyjne macie sposoby! Ten pierwszy często uskuteczniam z moimi łobuzami śpiewając przy tym na cale gardło „gdzie jest, gdzie jest, gdzie jest nóżka” (ale to tylko w domu :P)
Sposób na wcześnie wstające dzieci – postawić im obok łóżka (najlepiej na trasie do łóżka rodziców) pudełko z zabawkami, którymi dawno się nie bawiło – nie zawsze, ale jednak działa i jest szansa, że dostaniemy dodatkowe 30 minut snu!
Ale super pomysł! Wkrótce go wykorzystam ;)
Franuś fanem ubierania nie jest,ale na razie się nie buntuje, ale coś czuje, że Twoje sposoby jeszcze mi się przydadzą, gdy będzie starszy ;)
Ja na szczęście większych problemów z ubieraniem dzieci nie mam, mnie się jakoś słuchają i pozwalają ubrać, ale Konrad nawet się za to nie bierze, Eryk jak tylko widzi, że tata go chce ubrać to od razu ucieka i się śmieje z niego :)
Tygrysiaki uwielbiają jak je tata ubiera, ale na te ich wygłupy schodzi bardzo dużo czasu i dlatego zwykle ja się tym zajmuję. Zresztą jak tata ich ubierze, to potem odbieram dzieci z przedszkola w piżamie albo w ciuchach, których szukałam do prania i znalazłam, bo gdzieś się zawieruszyły… ;)
Moja Młoda właśnie przez zabawę zaczęła się sama chętniej ubierać. Nie do końca jeszcze jej to wychodzi poprawnie ale najwazniejsze są chęci i trening :)
Widziałam gdzieś tutorial jak nauczyć dziecko samodzielnego ubierania kurtki. Jak znajdę, to Ci podeślę, bo był łatwy do wykonania, ale trudny do wymyślenia ;)
Znalazłam. Co prawda po niemiecku, ale to co najważniejsze czyli rysunki do odczytania po polskiemu ;) http://elternvommars.blogspot.com/2014/08/5-sekunden-montessori.html
Co za kreatywność! Macie świetne sposoby :) Zapamiętam je sobie na przyszłość :D
Ciekawa jestem jak to będzie u nas wyglądało w przyszłości.
Świetne sposoby na ubieranie, a z pobudką o 5.20 nie pomożemy, bo nasze dziewczynki, na szczęście, też uważają, że to jeszcze środek nocy :)
Szczęściarze ;)
Mój Julek bez problemu zakłada tylko ubrania i buty, które są ze Spidermanem :) Wyobraźcie sobie jak wygląda jego szafa :) Z całą resztą garderoby jest już bardzo trudno :)
To i tak masz łatwo, bo Mati raz chce wszystko żołnierskie (moro, brąz), innego dnia pirackie (statki, czachy i paski), a jeszcze innego w samoloty albo krokodyle. Dla niego nie ma żadnego znaczenia, że na zewnątrz jest 30 stopni, bo jak ma dzień żołnierski, to mają być i buty żołnierskie, a takie ma tylko kalosze :/