Nic tak nie odbiera energii do życia jak jesienno-zimowa depresja wywołana brakiem słońca. Zamiast sięgać po antydepresanty zdecydowaliśmy się na terapię wstrząsową – wakacje na Lanzarote.
Dawka słońca zaaplikowana podczas naszych tygodniowych wakacji wywołała w naszych głowach pozytywną rewolucję. Wróciliśmy naładowani energią do pracy i blogowania.
Słońce, wiatr we włosach i zapach morza niestety nie dały nam się zabrać do domu, ale za to przywieźliśmy z Lanzarote tysiąc zdjęć. Najlepsze z miłą chęcią zamieszczamy na
blogu.
Lanzarote to inny świat. To wyspa, która powoli porasta zielenią po tym jak kilkaset lat temu została zalana wulkaniczną lawą. Specyficzny klimat panujący na Wyspach
Kanaryjskich stwarza wspaniałe warunki do rozwoju egzotycznej roślinności i imponujących rozmiarów kaktusów. Krajobraz księżycowy Lanzarote miesza się na każdym kroku z roślinami hodowanymi na parapecie w naszym własnym mieszkaniu. Tylko rośliny jakby trochę większe…
PS. Takiej wielkości kaktusów spodziewałam się w Meksyku, ale cóż… Widocznie te w Meksyku są jeszcze większe!

Aloesy to największy skarb Lanzarote. Wyspa słynie bowiem z produkcji kosmetyków z dodatkiem ekstraktu z lokalnych aloesów.
Piękne zdjęcia. O jak fajnie byłoby wybrać się teraz w jakieś ciepłe miejsce :D
A za oknem deszcz i zimno, muszę tam pojechać, może latem
Przepiękne zdjęcia. Teraz to ja już podwójnie tęsknię za latem :)
Już nie tak długo. Nie wiem jak u was, ale w Krakowie zrobiło się ostatnio całkiem słonecznie :)