
Sala kinowa, flickr, m4tik
Wybierając film na wspólny weekendowy seans kinowy mieliśmy z żoną nie lada dylemat. W pierwszej kolejności braliśmy pod uwagę najgłośniejsze filmy ostatniego czasu: Ida, Kingsman oraz 50 twarzy Greya.
Film „Ida” na pewno jeszcze kiedyś zobaczymy. Na kolejną wersję szpiegowsko-sensacyjnej rozrywki pt. „Kingsman” nie miałem ochoty, a do „50 twarzy Greya” zniechęciła mnie żona. Szkoda jej było czasu na to walentynkowe kino, zaraz po tym jak skończyła czytać książkę.
Wybraliśmy więc duńskie kino – film Susanne Bier „Druga szansa”. Nie wiedząc o czym jest film postanowiłem zaryzykować, bo byłem zachwycony innym duńskim filmem – Jabłka Adama (dla mnie 10/10). I powiem, że się nie zawiodłem! Na tyle, że postanowiłem napisać recenzję.
Zobacz zwiastun Drugiej szansy:
Druga szansa to niebanalny film, pokazujący człowieka, który staje przed dylematem moralnym. A właściwie sam się przed nim stawia dając sobie i żonie drugą szansę. Jest to jedna z tych sytuacji, gdy po wkroczeniu na złą drogę bohaterowi jest coraz trudniej z niej zejść. Raz podjęta decyzja pociągnie za sobą szereg rozmaitych konsekwencji, a wszelkie przekonania, uprzedzenia i wartości głównego bohatera legną w gruzach.
Andreas jest policjantem wiodącym szczęśliwe życie z żoną i małym synkiem. Pewnego dnia jedzie na interwencję do rodzinnej awantury z udziałem znanego mu przestępcy, który niedawno wyszedł z więzienia. Mężczyzna mieszka z kobietą i mocno zaniedbywanym niemowlakiem. Te dwie rodziny – jedną idealną, drugą patologiczną – połączy wkrótce jedno zdarzenie, które odmieni ich życie na zawsze.
Najczęstszym zarzutem wobec tego filmu jest chwilami mało realny scenariusz. Rzeczywiście jest on chwilami tak naiwny, że całość fabuły nie trzyma się kupy. Jednakże świetna gra aktorska i rewelacyjne zdjęcia odwracają uwagę od niedociągnięć. Emocje, które targają głównym bohaterem udzielają się widzom, a słabsze momenty fabuły dostrzega się dopiero analizując ją na chłodno po wyjściu z kina.
Batalia toczona w umyśle Andreasa, z perspektywy którego śledzimy całą historię, wciąga widza bez reszty. Emocje sięgają zenitu, a im bliżej końca filmu tym ciekawiej, bo nagle wszystko okazuje się inne niż wydawało się na początku.
Nie jest to na pewno łatwe kino. Myślę jednak, że każdy odnajdzie w „Drugiej szansie” coś dla siebie.
Oceniam 8/10, czyli bardzo dobrze.
Druga szansa? Zdecydowanie polecam!
Najlepsze świąteczne filmy i seriale na Netflix dla rodziców





Jablka Adama oglądałem jakąś dekadę temu – nie wiem czemu zakodowałem sobie, że to czeski film. No to sięz zdziwiłem. ;) Ten, o którym piszesz, wydaje mi się mocno odbiegac od Jabłek. Tematyką, to jasne, ale też samym klimatem filmu – mają jakieś wspólne cechy w sposobie robienia filmu?
Poza tym, że oba filmy są duńskie, to chyba nie mają nic wspólnego :)
Oba w trochę mrocznym klimacie i zaskakujące widza.
Ważne dla mnie było, by nie iść znów na „głupi” amerykański film, tylko zobaczyć coś innego. Przecież kinematografia to nie tylko produkcje USA.
Możliwość słyszenia w tle innego dialogu niż amerykański też stanowiło dla mnie pewnego rodzaju „katharsis” :)
Jeszcze nie oglądałam :)
Zdecydowanie to kino dla mnie, lubię wymagająca treść, a kino duńskie jest coraz lepsze :)
A propos jeszcze 50 twarzy Greya – jakie fantazje mają Polki po oglądnięciu filmu:
https://www.youtube.com/watch?v=0niK20aO0I8