Dzień kobiet to święto wszystkich kobiet.
Małych, dużych, grubych, chudych, młodych, starych, rudych, piegowatych i tych z krzywym nosem też. Również tych zawsze chodzących w spodniach i męskich butach. I tych głośno walczących o równouprawnienie krzykliwych feministek.
Dlaczego więc mój mąż, kolejny rok z rzędu nie kupuje prezentu naszej córce?
Dlaczego nie składa jej życzeń???
Po zeszłorocznych tłumaczeniach, że ma ją traktować jak kobietę mimo tego, że nie umie siedzieć, ciągnie smoka na zmianę z cyckiem i nie maluje paznokci. Jest dziewczynką, będzie kiedyś kobietą i ma być już od małego traktowana jak kobieta.
To, że jest dziewczynką, Gabriella manifestuje w tym roku coraz wyraźniej: bawi się lalkami, lubi króliczki, kotki (Mati lubił pieski) i uwielbia spódniczki. Ostatnio nawet sama wyciągnęła jedną z szafy i domagała się założenia jej.
Paznokci nie maluje, bo ja robię to bardzo rzadko i Gabriella nie miała jeszcze okazji tego podpatrzeć.
Kucyków nie nosi, bo jej krótkie kosmyki są tak marne, że żadna gumka ani spinka się ich nie trzyma.
Butów na obcasie nie nosi – to wiadomo. Ja zresztą też tego nie robię.
Za to tatusia owinęła sobie wokół palca pierwszorzędnie. Zmanipulowany ojciec nawet nie ma o tym pojęcia.
Bez szemrania wstaje do niej w nocy. Wystarczyło, że Gabriella 2 razy wielkim rykiem zareagowała na mamę i uspokoiła się dopiero w ramionach taty.
Wychodząc rano z psem Tata ubiera najpierw siebie, potem ją i razem idą na poranny spacer. Mała spryciara dwa razy dała popis swoich możliwości. Taty nie było 5 minut, a ona darła się przez 4. Wystarczyło, żeby Tata ją od tej pory potulnie ubierał i zabierał z sobą jak tylko córka przyniesie mu buciki.
Któż inny potrafi tak zakręcić mężczyzną? Tylko prawdziwa kobieta!
Dla mnie Gabriella jest kobietą od urodzenia. Wystarczyło jedno spojrzenie głęboko w oczy żebym to zobaczyła. Żebym odnalazła w niej bratnią duszę. W końcu to zaraz po mojej mamie najbliższa mi na świecie kobieta. Kobieta, którą ja będę musiała wprowadzić w nasz tajemny kobiecy świat.
Mam nadzieję, że pewnego dnia ta mała kobieta będzie moją najlepszą przyjaciółką i zdradzi mi ten tajny sposób na mojego męża;)
PS. Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet.
Stylówa Gabci:
Spódniczka – Reserved
Leginsy – no name
Sweterek – F&F, spadek po bracie
Koszulka – Cool Club, spadek po bracie
Wszystkiego wspaniałego dla Was kobietki:)
Dziękujemy i wzajemnie!
Swoją drogą Dzień Kobiet ma nieco głębsze znaczenie. Był i powinie nadal być wyraz szacunku czy upamiętnienia dla ofiar walki o równouprawnienie kobiet. Tak tylko dla przypomnienia :)
Pięknie napisane. Zamyśliłam się nad tym wszystkim :)
U nas prezent i życzenia były także dla córki. Twój pewnie też kiedyś zrozumie :)
Ja jakoś nie przywiązuję kompletnie uwagi do tego święta. Jest i już i nie przyszło mi jeszcze katowanie mojego ślubnego pretensjami, że zapomniał o wiechciu ;-) * zuza
Wszystkiego dobrego w Dniu Kobiet dla Was :)
Mój Stary przynosi jednego goździka dla małej od jej pierwszego dnia kobit :) Dziś wleciała z nim do chaty z całym bukietem i była w 7 niebie :)
Ja na męża narzekać nie mogę. W tym dniu docenia i obdarowuje wszystkie najbliższe kobiety i te starsze i te młodsze. ;)
No cóż.
Chyba biorę zbyt dosłownie „dzień kobiet” jako dzień kobiet, a nie kobiet i dziewczyn :)
Muszę przyznać, że w czasach szkolnych istotnie rodzice i nauczyciele starali się wyróżnić już także dziewczynki. Więc wygląda na to, że powinienem się dostosować. Bo przecież po co nazywać 8. marca dniem „kobiet i dziewcząt”? Skoro można krócej, a te „dziewczynki” są w domyśle dla kumatych :) Bo przecież nie ma osobnego dnia dziewczynek :)
Co nie zmienia faktu, że o dniu chłopaka 30. września prawie nikt nigdy nie pamiętał! :)
Może stąd u mnie taki uraz do tego święta. W końcu mamy podobno równouprawnienie…
W każdym razie postaram się dziś o wyjątkowe względy. Dla tych mały i dużych kobitek ;)