Święta, święta i… po świętach.
Pierwszy raz w życiu czuję ulgę z powodu tego, że święta się już skończyły.
Skończyło się dawanie rad „nieporadnym” rodzicom. Skończyło się zmuszanie słodkich dzieciaczków do wędrowania z rąk do rąk i dawania wszystkim jeszcze słodszych buziaczków. Skończyło się wciskanie dzieciom hurtowych ilości czekoladowych jajek, jajek z niespodzianką i czekoladopodobnych zajęcy, a potem dziwienie się, że rozpiera je energia. Skończyło się etykietowanie dzieci per „złośnica”, „krzykacz” i „rozpuszczona jedynaczka”.
A przede wszystkim skończyło się głupie gadanie:
👉Taki ładny chłopczyk, a tak płacze…
👉Ale Ty jesteś brzydka, jak się tak złościsz.
👉Nie płacz, bo wszyscy patrzą co to za brzydka dziewczynka tak płacze.
I najgłupsze ze wszystkich:
👉Nie krzycz, bo wszystkie dzieci z placu zabaw wystraszysz.
Jeśli ktoś tu kogoś może wystraszyć, to właśnie ten dorosły, który mówi w taki sposób do dziecka. Bo dzieci biorą te słowa zupełnie na serio. Nawet wtedy, kiedy nie mówi się tego bezpośrednio do nich.
Jeśli spotkała Cię w święta taka sytuacja, to nie załamuj się!
Dziecko ma prawo do złości, do płaczu i do bycia nieznośnym dla otoczenia, kiedy jest zmuszone do siedzenia przy stole i zachęcane do spożywania nadmiaru cukru. To, że Twoje dziecko zwraca na siebie uwagę, nie znaczy, że jesteś złą mamą.
To znaczy tylko tyle, że Twoje dziecko jest zupełnie normalnym dzieckiem.
Nie przejmuj się tym, co myśli wujek Gienek o Tobie jako matce. Przejmuj się tym, co myśli o sobie Twoje dziecko 😉
***
Celowo nie wstawiłam tutaj zdjęcia płaczącego małego dziecka, które aż prosi się o przytulenie. Pewnego dnia dziecko wchodzi w ten trudny wiek, że nie chce się już przytulać i nie da się go już wziąć na ręce, a na dodatek potrafi powiedzieć naprawdę przykre rzeczy. Wtedy warto przypomnieć, że chociaż jest takie duże i takie rozzłoszczone, to przecież nadal je kochamy ;)
Przepraszamy.
Jak możemy poprawić artykuł?
Dziękujemy za przesłanie opinii.