Pamiętam gdy jako nastolatka byłam w odwiedziny u koleżanki, która miała malutkiego braciszka. Brzdąc biegał po kuchni szczęśliwy, że może być z mamą albo bawił się w kącie zabawkami i nikomu nie wadził.
Było to bardzo bliskie moim wspomnieniom z dzieciństwa. Kuchnia w mieszkaniu mojej babci miała wielkie okno otwarte na pokój. Z jednej strony okna znajdował się kuchenny blat, na którym babcia zarabiała ciasto na pierogi, szatkowała kapustę do łazanek i tarła ziemniaki na placki. Z drugiej strony stał tapczan, a na nim zwykle stałam ja: wsparta łokciami o parapet zwisałam babci nad głową. Dzięki temu, z bezpiecznej odległości, od najmłodszych lat poznawałam tajniki gotowania.
Zabawa w gotowanie sprawiała mi frajdę tym bardziej, że babcia czasami dawała mi kawałek ciasta do rozwałkowania moim malutkim, zabawkowym wałeczkiem. Czasami zaś pękałam z dumy, gdy któryś z moich dziecięcych gniotów zdobywał jej uznanie i wędrował prosto do garnka w którym gotowały się pierogi. Wspólne gotowanie zaszczepiło we mnie miłość do garów na całe życie.
Moje dzieci również od samego początku uczestniczyły w przygotowywaniu posiłków w naszym domu. Najpierw, tylko z perspektywy widza uwięzionego w leżaczku, oglądały z zainteresowaniem jak należy trzeć jabłuszko. Później, stosownie do wieku i umiejętności, dostają do rączki kawałek pomidora, plaster żółtego sera albo skórki od chleba. Następnie przychodzi kolej na zabawę surowym ciastem, próbowanie ucieranej masy budyniowej czy odmierzanie mąki.
Taka niby zwyczajna, codzienna rzecz, a jakże ważna. Dzieci dzięki wspólnemu gotowaniu nie tylko w pełni uczestniczą w codziennym życiu rodziny, ale również zdobywają wiedzę o świecie. Uczą się, że jedne substancje są sypkie, inne ciekłe. Poznają nowe smaki. Dowiadują się czym różnią się sól, mąka i cukier. Mają okazję pomacać surowe jajko. Pomagając w wyrabianiu ciasta ćwiczą swoje małe rączki, a wrzucając pokrojone jabłka do sokowirówki nabierają zdrowych nawyków żywieniowych. Wszak nic nie smakuje lepiej niż własnoręcznie zrobiony soczek z jabłuszka!
PS. W edukacji kulinarnej najmłodszych koniecznie musi się znaleźć czas na wytłumaczenie dziecku, że sokowirówka i maszynka do mięsa, to niesłychanie niebezpieczne urządzenia, których nie wolno używać samemu. A noże dzielą się na te, których mogą używać dzieci i te, których mogą używać tylko i wyłącznie dorośli.
Przepraszamy.
Jak możemy poprawić artykuł?
Dziękujemy za przesłanie opinii.