5 typów pani domu

Matka blogerka

Typ niezindentyfikowany – blogerka

 

Każda z nas jest inną gospodynią, żoną i matką. Wiemy doskonale jakie są nasze koleżanki, siostry, ciotki, matki i teściowe. Wiemy jakie jesteśmy my same. Zastanawiając się nad tym jak jesteśmy różne doszłam do wniosku, że można nas podzielić na kilka typów biorąc pod uwagę co ubieramy w domu, czym karmimy nasze dzieci i jak przyjmujemy gości.

Nakręcona histeryczka

Angażuje się we wszystko co robi zapominając o całym świecie.

Bez cienia krytycznego myślenia pochłania teorie zasłyszane na ulicy lub wyszperane w internecie. Wczoraj unikała mleka, dziś glutenu, a jutro zrobi całej rodzinie oczyszczającą głodówkę. Bardzo chciałoby się „Przewodnik zdrowego odżywiania się”, ale ciągle nie wie, na którą dietę się zdecydować.
Bezsenne noce spędza na zamartwianiu się o przyszłość dzieci, własnego związku i głód w Afryce.

Ma wyrzuty sumienia, bo zapomniała wyparzyć dziecku smoczka i za mało podgrzała banana – na pewno będzie miało z tego powodu anginę. 50 razy sprawdza w środku nocy czy dziecko oddycha i dlaczego tak długo śpi.

Z każdym katarkiem biegnie do lekarza i krąży po doktorach do momentu uzyskania upragnionej recepty na antybiotyk. W drodze do apteki przypomina sobie jednak, że antybiotyk to samo zło i nie poda go dziecku. Zamiast dać dziecku spokój będzie mu co pięć minut mierzyć temperaturę, w przerwach oskarżając męża, że on ma wszystko w d… i wszystko jest na jej głowie.

Jak nakręcona zmywa podłogi o 22, a przy okazji przeciera również mopem ściany w łazience. Fugi czyści szczoteczką do zębów przynajmniej raz w miesiącu, bo przeczytała, że są one siedliskiem brudu i zarazków. Ma pretensje do męża, że on woli oglądać TV i pić piwo zamiast pomóc jej dezynfekować przewijak.

Ciamajda

W jej domu panuje bałagan, który nieustannie wymyka się jej spod kontroli.

Nawet dużo wcześniej zapowiedziani goście mogą potknąć się o rozrzucone zabawki zaraz po wejściu do jej domu. Poczęstunek, nauczeni doświadczeniem, przynoszą sobie sami – wolą nie ryzykować kosztowania efektów jej kulinarnych poczynań.

Kompletnie nie umie gotować, ale chcąc zaimponować gościom i rodzinie przegląda profesjonalne książki kucharskie, a potem na własną rękę wprowadza ulepszenia do przepisów. I tak powstaje rosół z brokułem, zupa pomidorowa z całymi pomidorami, placki ziemniaczane z przyprawą do ryb czy bigos z imbirem – smacznie, rozgrzewająco i niebanalnie.

Piekąc ciasto nie dodaje do niego cukru, bo cukier to biała śmierć. Resztki jedzenia po wizycie koleżanek od zeszłego tygodnia zalegają w kuchni do czasu aż same stamtąd nie wyjdą.

Raz na kilka lat wyrzuca wszystko z szafy na środek pokoju i robi generalne porządki, które przez jej słomiany zapał zajmują około miesiąca. Przez ten czas każdy, kto usiłuje przedostać się z jednego końca mieszkania na drugi, odbywa po drodze trening z akrobatyki. Ona sama korzysta przez najbliższe tygodnie z utworzonej w międzyczasie ścieżki. Odkurzacz pozostawiony na środku gościnnego pokoju wskazuje na używanie. Nie wiadomo jednak kiedy i przez kogo.

Zdarza się, że w niedzielne popołudnie otwiera drzwi w swoim stroju wieczorowym czyli piżamie.

Beztroska

Manikiur, fryzura i zero zmartwień na głowie.

Uważa, że życie jest za krótkie na codzienne mycie wanny i odkurzanie. Pranie własnej bielizny napawa ją obrzydzeniem, nie wspominając już o czyszczeniu toalety.

Nie gotuje obiadu, bo ma bałagan w kuchni i czeka na posprzątanie go przez gosposię. Zresztą jak już gosposia będzie sprzątała, to i obiad może przy okazji ugotować :)

Dzieci, na czas wizyty u kosmetyczki i ploteczek z koleżankami, upycha po przedszkolach i żłobkach. Wieczorami zaś cierpi na migrenę potęgowaną dziecięcymi wrzaskami i bardzo by chciała, ale nie może się nimi zająć.

Męża wysyła na zupę do sąsiadki, a sama w drodze na solarium zjada na obiad kebaba.

Szczyci się tym, że miała cesarkę i nigdy nie nakarmiła dziecka piersią.

Elegantka

Jej strój domowy niczym nie różni się od stroju wyjściowego. Ten typ tak ma, że strój domowy do sprzątania zakłada jedynie podczas urlopu z okazji robienia przedświątecznych porządków. Fartuch kuchenny myli z fartuchem lekarskim. Kotlety smaży w garsonce, a ziemniaki obiera w rękawiczkach.

Dbając o dom dba równocześnie o swój wygląd zewnętrzny – wszak nigdy nie wiadomo kiedy listonosz zapuka do drzwi. Interesuje się modą i zakupami, a jej idolkami są Susannah i Trinny z „Jak się nie ubierać – poradnik”. Ewentualnie któraś z polskich blogerek modowych.

Gości podejmuje chętnie, aczkolwiek wyłącznie po wcześniejszej zapowiedzi z kilku dniowym wyprzedzeniem.

Jej dom przypomina wyglądem salon meblowy. Otwarte półki i blaty kuchenne świecą pustkami – wszystko jest pochowane w szafkach, łącznie z książkami i wazonami.

Bez robota kuchennego nie potrafi zrobić najprostszej surówki. Pierogi kupuje w sklepie, a ciasto w cukierni.

Matka Polka

Wszystko robi sama i w dodatku na piechotę.

Plamy zapiera w rękach, samodzielnie szatkuje kapustę na łazanki i lepi pierogi. Robot kuchenny, o ile w ogóle go ma, stoi nieużywany w pudełku. Na niedzielę, a nawet i częściej piecze domowe ciasto. Posądź ją o kupowanie ciasta w cukierni lub nie daj Boże pochwal jakąś cukiernię, to się obrazi na całe życie. Pizzę też piecze w domu, a dodaje do niej własnej roboty przecier pomidorowy. Z pomidorów z własnej działki, a jakże!

Nie chodzi nigdy do restauracji, bo przecież ma kuchnię w domu i jeszcze kto pomyśli, że ona nie umie gotować!

W domowy mundur (stare spodnie, postrzępiona i poplamiona bluza) przebiera się wkrótce po przekroczeniu progu mieszkania. Stary poplamiony dres, którego „nie szkoda” to jej druga skóra.

Jest oburzona tym, że ktoś mógłby ją posądzić o pójście na łatwiznę i karmienie dziecka mlekiem modyfikowanym czy zupką ze słoika. W ciąży najbardziej obawiała się, że nie będzie jej dane rodzić naturalnie i nie stanie się przez to nigdy prawdziwą matką.

Prasuje wszystko czego dotyka dziecko, łącznie z majtkami. Sama nosi wygodny, bawełniany biustonosz, bo tylko taki nie topi się przy prasowaniu. W wolnym czasie ceruje dzieciom spodnie, szyje kolorowe poduchy i ogląda tutoriale DIY.

Jej ulubiona książka to „Poradnik Pani Domu”, w którym znajduje rozwiązania na wszystkie swoje życiowe problemy. Łącznie z tapetowaniem i flizowaniem.

Goście w jej domu są zawsze mile widziani. Nawet bez zapowiedzi mogą liczyć na poczęstunek. Z braku innych możliwości ugości ich kanapkami, ale bez jedzenia nie wypuści z domu.

Gość w dom – woda w rosół, a obrus na stół.

 

Blogerka – poza klasyfikacją

Typ składający się głównie z pomieszania wszystkich pozostałych.

Jak nakręcona maniaczka angażuje się w blogowanie zapominając o całym świecie. Odkąd ma bloga nie gotuje, nie sprząta tylko odwiedza blogi innych i komentuje. W wolnym czasie oporządza społecznościówki. Takie hasła jak pinterest, tagowanie i książki Kominka nie są jej obce.

Od czasu do czasu upiecze domowe ciasto czy ugotuje smaczny obiad, ale tylko po to żeby pochwalić się tym na Instagramie.

Po domu chodzi w stroju wieczorowym (piżamie) lub dresie, a coś lepszego wciąga na siebie tylko do zdjęcia. Na czas sesji jej dom przypomina wyglądem salon meblowy, czego szczerze zazdroszczą jej wszystkie czytelniczki bloga. Gdyby tylko wiedziały ile trudu kosztuje ją to skrzętne ukrywanie bałaganu!

Zależnie od przyjętej przez nią strategii lansuje się na matkę, która ma za sobą ciężki poród, przecieranie zup i karmienie piersią przez pierwsze 3 lata życia dziecka… lub obnosi się z cesarką i karmieniem butelką propagując szeroko pojęty parentingowy luz.

 

Dorzuciłybyście jeszcze jakiś typ od siebie?

Czy ten artykuł był pomocny?

Przepraszamy.

Jak możemy poprawić artykuł?

Dziękujemy za przesłanie opinii.