Jak ograniczyć nadmiar zabawek w domu?

dziecko ma nadmiar zabawek

Wchodzę do pokoju moich dzieci i rozglądam się wokół. Niedawno zakupiona z okazji urodzin zabawkowa kuchnia pęka w szwach – garnków, talerzy i pluszowego jedzenia starczyłoby na ugotowanie obiadu dla armii głodnych miśków. Plastikowych owoców nie potrafię nawet zliczyć, bo już po chwili ogarnia mnie wściekłość, że moje dziecko ma tyle zabawek. Tyyyle zabawek, a ja tyle samo sprzątania. Czas to ukrócić wprowadzając radykalne zmiany w kupowaniu i przechowywaniu zabawek.

Ograniczenie zabawek w domu nie jest wcale trudne, jeśli opracujesz przemyślaną strategię i będziesz się jej konsekwentnie trzymać. Grunt to dobra organizacja przestrzeni oraz rozważne zarządzanie zakupami nowych zabawek. Przed Tobą nowy mini-cykl artykułów o tym, jak ograniczyć ilość zabawek, które są w posiadaniu Twojego dziecka. Gotowi na małą rewolucję?

Segregacja zabawek

Kluczem do zrobienia porządków w domowym składziku zabawek jest selekcja i segregacja zabawek, którą trzeba przeprowadzać co 2-3 miesiące. Takie gruntowne porządki skoncentrowane na ocenie przydatności i funkcjonalności zabawek pozwalają na odgruzowanie sypialni dziecka z gadżetów, które leżą nieużywane od dłuższego czasu i utrudniają jedynie życie. Ja zazwyczaj podczas porządkowania zabawek dzielę wszystkie znalezione umilacze czasu na trzy grupy:

  1. zabawki, którymi nikt się nie bawi (dzieci już z nich wyrosły, są popsute albo nie pokrywają się z ich zainteresowaniami),
  2. zabawki, w których drzemie potencjał i chowam je na przyszłe czasy (teraz są za trudne, zbyt delikatne lub młodsze dziecko mogłoby je zjeść),
  3. zabawki, którymi dzieci chętnie się bawią.

1. Zabawki, którymi nikt się nie bawi

Obserwując bacznie dziecko zauważysz, że pewnymi zabawkami nie bawi się ono w ogóle. W naszym przypadku są to samochody. Piętrowy parking, pudło samochodów, wielka cysterna, śmieciara, gigantyczna wywrotka i dwie duże kopary leżą odłogiem, bo nie ma się nimi kto bawić. Przepraszam, leżały… Pozbyłam się ich upychając w piwnicy (masz tam jeszcze miejsce?). Może przydadzą się w piaskownicy. Niektóre zaniosłam do babć (2 babcie+prababcia) albo oddałam po kryjomu innym dzieciom.

Zabawka dostosowana do wieku

Najważniejszym kryterium przy segregacji zabawek jest wiek dziecka. Jeśli zabawka jest przeznaczona dla dzieci w wieku +6 m-cy, to nie dziw się, że zajmuje tylko miejsce w pokoju Twojego czterolatka. Podobnie działa to w drugą stronę – choć część zabawek nie jest niebezpieczna dla trzylatka, bo ich nie zje i w związku z tym mają oznaczenie +3 lat – to kompletnie nie nadają się one dla kilkuletnich dzieci z innego powodu – są mało wytrzymałe.

– Leeeci samolot, leeeci i trach! Spadł na ziemię.
a po chwili:
– Mamaaaa… śmigło odpadło.

Znasz to skądś? Well… to nie jest wina Twojego dziecka tylko zabawki, która nie zdała właśnie testu na wytrzymałość podczas zabawy w kolizję. W takim przypadku wyrzuć/schowaj zabawkę zanim dziecko się do niej przywiąże albo zrobi sobie krzywdę stając gołą stopą na odłamek urwanego skrzydła samolotu.

Kilkuletnie dziecko ma zwykle w swoim pokoju sporo zabawek, które są w mniejszym czy większym stopniu uszkodzone. Tu coś nie działa, tam coś odpadło, ale żal wyrzucić. Regularny przegląd zabawek pozwoli Ci w miarę szybko naprawić uszkodzone zabawki albo je wyrzucić. Nie musisz od razu zabierać się za naprawianie zepsutych zabawek, ale jeśli odkładasz je w jedno miejsce i po miesiącu czy dwóch zaczyna Ci tam brakować miejsca, to wyrzuć je do kosza. Jeśli przez kilka tygodni nie było czasu ich naprawiać, a dziecko się o nie nie upominało, to nie ma sensu marnować kleju i tracić czasu.

Cokolwiek postanowisz, zrób to po kryjomu

W zalewie zabawek, jakie mają nasze dzieci, jedna czy dwie zabawki więcej nie zrobią im różnicy. Mimo to, gdy widzą, że wynosisz albo chowasz do pudła na strych jakąś zabawkę, podnoszą nieziemski raban. To nic, że wielki wóz policyjny o wymiarach 40x20x30 cm leżał przez cały tydzień na środku ich maleńkiego pokoju i potykały się o niego, nie poświęcając mu ani chwili uwagi przez cały ten czas. To nic, że przez ostatni rok auto leżało na półce nad łóżkiem i zbierało kurz. W momencie, gdy chcesz się tego wreszcie pozbyć, jest to najukochańsza zabawka, którą od teraz Twoje dziecko już zawsze będzie się bawiło… do momentu Twojego wyjścia z pokoju. Nie ma się co dziecku dziwić – nawet dorośli ludzie często przywiązują się do śmieci.

Naprawdę – jeśli chcesz coś usunąć, to zrób to po cichu. Najpierw schowaj w szafie, potem przenieś na strych, a gdy po pół roku nikt się o tą zabawkę nie upomni, to po prostu ją wyrzuć, sprzedaj albo oddaj innemu dziecku (najlepiej mało znanemu, żeby Twoje dziecko nie rozpoznało swoich zabawek, gdy pójdziecie w odwiedziny).

2. Zabawki z przyszłością

Ozdobne szkatułki, skarbonki, klocki Lego z drobnymi elementami czy zdalnie sterowane pojazdy należą w przypadku dwu- albo czterolatków do grupy zabawek z potencjałem na przyszłość. Mniejsze dzieci prawie w ogóle się nimi nie interesują. Mogą sobie nimi krzywdę albo w najlepszym wypadku zepsuć.

Często zdarza się, że rozochocone ładnym opakowaniem albo reklamą w telewizji dziecko popada szybko we frustrację, nie mogąc zapanować nad szalejącym samochodzikiem. Takimi zabawkami dzieci mogą się od czasu do czasu pobawić, ale jedynie pod kontrolą rodziców, którzy mogą interweniować w razie potrzeby. Najczęściej jednak lądują one na składowisku zabawek, które oczekują aż dzieciaki dorosną. W naszym domu do takich zabawek należą specjalistyczne zestawy Lego z drobnymi elementami (Star Wars, lotnisko, samolot), zdalnie sterowane auto i dźwig, szkatułki na bibeloty, trudne do ułożenia puzzle, gry zręcznościowe (typu kulka w labiryncie) i kilka innych zabawek.

W tej grupie znajdują się również gry planszowe, których zasady okazały się jeszcze za trudne lub składają się z dużej ilości elementów. Od czasu do czasu wyciągamy je jednak z szafy i gramy wymyślając własne zasady. A wieczorem, kiedy Tygrysiaki już słodko śpią urządzamy sobie wieczorki z planszówkami.

3. Ulubione zabawki

Ostatnia grupa zabawek podlegająca ostrej selekcji to ulubieńcy Matiego i Gabrysi. Niestety z powodu ograniczonej mocno przestrzeni w ich pokoju, część najukochańszych zabawek musi cyklicznie pojawiać się i znikać w przepastnych pudłach.

Nawet najbardziej ulubione zabawki mają do siebie to, że po jakimś czasie dzieci zaczynają się nimi mniej bawić. Nowa lalka otrzymana na urodziny może na chwilę przyćmić miłość do starej Julci, a kołyska wyprze z zabawy wózek dla lalek. W takich wypadkach odkładam po cichu starą zabawkę w ustronne miejsce, takie jak szafa czy suszarnia, a po kilku tygodniach zamieniam je miejscami. W ten sposób starsze pojazdy i przytulanki zyskują na atrakcyjności, a w pokoju jest znacznie więcej miejsca.

Drugie życie starej zabawki

Czasami, aby dziecko odkryło na nowo starą, zapomnianą zabawkę wystarczy pokazać mu nowy sposób zabawy.

Przykład? Klocki waflowe. Świetnie sprawdzają się jako tunele dla kolejki, ale mogą też pod nimi przejeżdżać samochodziki. Zbudowane z takich klocków kostki układamy w mur i burzymy go rzucając piłeczkami. Gra memory to kolejny przykład. Kartoniki z obrazkami można wykorzystać do opowiadania na głos zwariowanych historii, w których pojawiają się elementy przedstawione na rysunkach. Banalna zabawa, ale mój syn naprawdę to uwielbia!

Skrzynia na zabawki w salonie

Wchodząc do naszego mieszkania mam czasem wrażenie, że jestem na wystawie sklepu zabawkowego. Półki są zastawione miśkami, dinozaurami i samochodami, a my nieustannie potykamy się o nie idąc do łazienki czy kuchni. Wieczorami zdarza mi się też przez kilkadziesiąt minut przemierzać nasze małe mieszkanie chodząc tam i z powrotem odkładając każdą zabawkę na swoje miejsce.

Jest jednak sposób na zapanowanie nad tym bałaganem – wystarczy wstawić do salonu dodatkową komodę lub skrzynię, do której schowasz część zabawek. Możesz też wyznaczyć jeden kąt pomieszczenia na pudło z ukochanymi klockami do wspólnej zabawy. Podobne rozwiązanie zastosowałam w pokoju dziecięcym, dzięki czemu robienie porządku potrwa znacznie krócej, a Tygrysiaki mogą bawić się każdego dnia zabawkami z innego pudła wysypując wszystko na podłogę.

Rozrzutność kontra minimalizm

Być może moje słowa brzmią nieco brutalnie, a ja zaraz zostanę posądzona o rozrzutność. Jednak po blisko 5 latach bycia mamą wiem, że tempo przybywania nowych zabawek jest zastraszające, a przestrzeń w dziecięcym pokoju mocno ograniczona przez ściany, podłogę i sufit. Jedynym ratunkiem przed całkowitym zasypaniem pokoju zabawkami, przynajmniej do czasu gdy dzieciaki wyrosną z zabawek, jest regularne pozbywanie się części z nich.

A może tylko my mamy problem z nadmiarem zabawek?

Chętnie przeczytam w komentarzach co o tym wszystkim sądzisz ;)

Czy ten artykuł był pomocny?

Przepraszamy.

Jak możemy poprawić artykuł?

Dziękujemy za przesłanie opinii.