Dobre rady doświadczonej matki, która pewnego dnia postanowiła olać wszystkie zalecenia odnośnie rozszerzania diety niemowląt i zrobiła to jeszcze zanim jeszcze stało się to modne, a później wręcz nakazane. Oto one:
Spis treści
Zadbaj o różnorodność
Nie trzymaj się kurczowo zasad podawania dziecku jedzenia w kawałku lub w papce.
Banan w kawałku smakuje zupełnie inaczej niż ten sam banan rozgnieciony widelcem na papkę. To samo dotyczy ziemniaków, jabłek i zup. Spróbuj zupy z drobnymi kawałkami warzyw, makaronem i mięsem przed zmiksowaniem. Smakuje inaczej niż papkowana breja serwowana z blendera, prawda? Pozwól dziecku wybrać która wersja bardziej mu odpowiada. W końcu Bobas Lubi Wybór ;)
Nie przejmuj się modami
Kiedyś nie spałam po nocach, bo zapomniałam dać dziecku brokuła. Cały tydzień go nie jadł! To nic, że ja sama nie miałam w ustach brokułów przez pierwsze kilkanaście lat swojego życia. Zalecenia żywienia niemowląt przekonały mnie, że moje dziecko bez dobroczynnych substancji zawartych w brokułach będzie upośledzone albo, w najlepszym razie, wyrośnie na idiotę.
Ty nie popełniaj mojego błędu. Nie wierz im. Rób tak jak dyktuje Ci serce i gust Twojego dziecka. Skup się na obserwowaniu dziecka, a nie na czytaniu poradników i zapamiętywaniu co kiedy powinnaś dziecku podać. Dziecku taka ignorancja nie zaszkodzi, o ile nie zapomnisz o kilku regułach, których należy bezwzględnie przestrzegać. Przeglądając zalecenia dotyczące rozszerzania diety skup się na tym od ilu miesięcy możesz podać dziecku daną grupę produktów (warzywa, jajka, mięso, nabiał), a nie na tym jakie konkretnie warzywa czy mięso. Zastanów się ile razy w życiu jadłaś dynię, brokuła, jaja przepiórcze czy mięso królika, a potem zamiast pędzić do sklepu sama sobie odpowiedz czy Twoje dziecko koniecznie musi je jeść.
Nie odmierzaj wagą laboratoryjną porcji mleka w proszku, nie podgrzewaj banana, nie sprawdzaj termometrem temperatury zupki (widziałam na własne oczy, że niektóre matki tak robią). To wszystko nie ma sensu skoro możesz to zrobić organoleptycznie lub na oko.
Wytyczne dotyczące żywienia niemowląt zmienią się znowu za kilka lat, a wtedy przynajmniej nie poczujesz się jak frajerka.
Czego bezwzględnie nie wolno podawać małym dzieciom (do 2 lat):
– miód
Ze względu na możliwość obecności śladowych ilości jadu kiełbasianego – w przeliczeniu na kilogram masy ciała dziecko może go zjeść nawet 10 razy więcej niż dorosły, co może zakończyć się śmiercią.
– cytrusy, truskawki, seler, orzechy, owoce morza
Kwestia sporna. Z jednej strony należy ich unikać, bo bardzo często uczulają. Z drugiej strony podobno nie ma potwierdzonych danych naukowych odnośnie tego, że ich eliminowanie chroni przed alergią w późniejszym wieku. Moja rada: unikać, ale nie robić awantury jak dziadkowie poczęstują i jest już za późno na interwencję (awanturę robić w przypadku częstowania dziecka miodem – babcie lubią to robić).
– alkohol (do 18-tki)
Zapomnij o jedzeniu dla dzieci
Nie kupuj specjalnego jedzenia dla dzieci. Tamto jedzenie nie różni się niczym od normalnego jedzenia poza tym, że ma certyfikaty na to, że nie jest szkodliwe i nie zawiera soli. Zamiast wydawać fortune na zupki w słoikach czy tracic czas na gotowanie dla dziecka i dla rodziny, gotuj dla wszystkich razem. Bez soli.
Dieta bez przypraw lub z ograniczona ich ilością wyostrza zmysł smaku.
Serio. Przestań używać przyprawy do zup i gotowych mieszanek w proszku. Wyrzuć kostki rosołowe, żeby Cię nie kusiły. Zacznij mniej solić. Zamiast tego wsadź do garnka więcej mięsa i warzyw. Użyj lubczyku, świeżej natki pietruszki – aromat podczas gotowania będzie się unosił w całym domu.
Taka zmiana w sposobie gotowania sprawi, że cała rodzina na nowo odkryje smak potraw, a po jakimś czasie wyostrzy się Wam smak i nawet zupy ze słoiczka (bez soli i przypraw) nabiorą w Waszych ustach intensywnie warzywnego smaku i aromatu. Nie przesadzam, sama jestem tym zaskoczona ilekroć próbuję słoiczek.
Słoiczek nie taki zły jak go eko-matki malują
Stosując się do poprzedniej rady zaoszczędzisz i na słoiczkach dla dzieci i na gotowaniu osobnych posiłków. Są jednak takie chwile, gdy rodzina je coś, co absolutnie nie nadaje się dla niemowląt – pierogi, makaron z sosem grzybowym, łazanki, bigos czy kotlety schabowe dla roczniaka. Takie jedzenie dziecko może spróbować, ale nie najeść się nim do syta. Wtedy w pogotowiu mam zwykle jakiś słoiczek, który świetnie się sprawdza w wyjątkowych okazjach i na wyjazdach.
Prawda o słoikach leży jak zwykle gdzieś po środku. Nie są idealne, zdarzają się czasem ich producentom wpadki, ale z drugiej strony ich jakoś jest ciągle kontrolowana, a wiele dzieci zjada je każdego dnia i rosną zdrowo. Nie wierz, że słoik to samo zło. Zło czai się wszędzie, również poza słoikiem, ale musimy z tym żyć i nie zwariować ;)
Wyluzujcie
Nie próbujcie na siłę wciskać dziecku tego, czego sami nie jecie. Część niejadków zjada pięknie wszystko, co dostaje w przedszkolu dlatego właśnie, że jedzą w grupie.
Jedzcie razem, przy jednym stole. Jedzcie podobne potrawy i nie przejmujcie się zbytnio zdrowymi nawykami żywieniowymi. Smutna prawda jest taka, że przykład cała rodzina daje dziecku przykład. Jeśli jecie na obiad chipsy, to Wasze dziecko też będzie je jadło. Jeśli jecie zupy i mięso z surówkami, a na deser owoce, to wasze dziecko też je w końcu polubi. Jeśli nie dziś, to za rok – kiedyś w końcu uda się Wam namówić je do spróbowania nowych smaków. Żywienie niemowląt pod dyktando tabeli i zaleceń dietetyków je piszących nie jest wygodne ani przyjemne, bo zabiera całą frajdę z jedzenia i przygotowywania posiłków w zależności od tego na co my i dziecko mamy ochotę.
Dzieci po prostu tak mają, że jednego dnia jedzą tylko płatki z mlekiem, a innego chleb z pasztetem. Czasem ten „dzień” trwa cały miesiąc, ale też mieści się w granicach normy, o ile oczywiście dziecko rozwija się na swojej osobliwej diecie prawidłowo.
Nie jestem pewna czy czegoś nie pominęłam, ale znając życie podsuniecie mi jeszcze kilka pomysłów w komentarzach – liczę na Was ;)
Zobacz także:
Przepraszamy.
Jak możemy poprawić artykuł?
Dziękujemy za przesłanie opinii.