Rodzeństwo – tacy podobni, a tacy różni

Mati&Gabi + kreda

Gabi&Mati – siostra i brat. Duet jakich pełno, bo kto z nas nie zna takiego rodzinnego zestawu? Można by rzec, że 2+2 to klasyka rodzinnego gatunku.

Nasz duet jest podobny do siebie jak… dwie pieczątki. Żeby ich nie mylić muszę Gabrysi kupować nowe, zupełnie dziewczęce ubrania. Założenie jej kurtki po bracie, spodni podobnego pochodzenia i (broń Boże!) czapeczki kończy się zawsze tak samo czyli wołaniem „Maaati… yyyy… Gabi!”.

Czyje to zdjęcie?

Na zdjęciach robionych w tym samym wieku i ubraniu nasze dzieci są nie do odróżnienia. Ta tajemna sztuka udaje się tylko mnie i mojej mamie czyli babci B. Ja zwykle rozpoznaję dziecko po otoczeniu, po pościeli, zabawkach i innych szczegółach w tle. Babcia B poznaje podobno po nosie. Nos Matiego jest szeroki po tacie, a nos Gabci jest mały i zgrabny – po mamie ;) Może coś w tym jest, ale jeżeli już to niewiele, bo Babcia B też się czasem myli.

Podobieństwo między rodzeństwem ma swoje pełne uzasadnienie w genetyce. Czasami jednak geny robią rodzicom psikusa i okazuje się, że rodzeństwo choć ma tych samych rodziców, to różnice w wyglądzie są między nimi są ogromne. Jak to możliwe? Za to zjawisko również odpowiada genetyka, a konkretniej niezależna segregacja chromosomów oraz crossing-over podczas powstawania komórek rozrodczych.

Poza wyglądem wszystko inne jest… inne

Mati nie lubi rysować. Kredki najchętniej wyjmowałby z pudełka, układał w rządku i schował z powrotem. Gabi to artystka malarka. Daje upust swojej pasji na każdej płaskiej powierzchni. Zwykle zaczyna od ścian i podłóg, potem upiększa szafki w kuchni, a gdy nikt jej nie powstrzyma, to malowanie kończy na klapie od sedesu.

Mati zrywa się z łóżka skoro świt. Podobnie jak ja wyczuwa wschód słońca nosem. Słońce budzi go nawet w zaciemnionym pokoju. Gaba z kolei lubi sobie pospać z tatą do południa. A najlepiej do po-południa. W nocy mogłaby szaleć do pierwszej w nocy i nie ma w tym nic dziwnego, bo w brzuchu zaczynała harce co noc o tej właśnie godzinie. Uch, ciężkie to były czasy…

Zegar biologiczny czyli wewnętrzny rytm aktywności dobowej jest indywidualną cechą każdego człowieka. Różnice w aktywności dobowej, zapotrzebowaniu na sen i porach zwiększonej lub zmniejszonej koncentracji zależą od wielu czynników, a naukowcy nadal pracują nad ich poznaniem. Drobne zmiany biochemiczne wynikające z różnic genetycznych pomiędzy rodzeństwem mogą przekładać się na zmiany nie tylko w zainteresowaniach czy temperamencie, ale i w problemach z porannym wstawaniem. Warto mieć to na uwadze zanim zaczniemy robić dziecku wymówki, że zbyt późno się kładzie, a rano ciężko je dobudzić.

Różne charaktery

Gaba wymusza. Mati zdobywa. Dąży z uporem do wyznaczonego celu tak samo jak niestrudzenie pełznął po podłodze do grzechotki gdy miał zaledwie 3 miesiące. Przysunięcie zabawki kończyło się zawsze wielkim płaczem i awanturą. Gabcia-księżniczka wie, że wystarczy poprosić. W razie odmowy marszczy czoło, odkręca zawory tamujące łzy i popada w teatralną rozpacz. Serce pęka na taki widok, ale jesteśmy twardzi (a przynajmniej się staramy).

Wymuszanie płaczem, ośli upór i inne wzorce zachowań mogą być bez wątpienia podejrzane u któregoś z członków rodziny, ale wcale nie musi tak być. Co więcej, jako rodzice, na których najczęściej ukierunkowane jest działanie dziecka, możemy do pewnego stopnia oddziaływać na metody perswazyjne jakimi dziecko się posługuje świadomie utrwalając pożądane zachowania.

Sprawiedliwie nie znaczy tak samo

Zanim zaczniesz traktować w taki sam sposób swoje dzieci, zastanów się czy postępujesz sprawiedliwie. Sprawiedliwość nie oznacza bezwzględnej równości, ale równość względną czyli stosowną do potrzeb, zasług i win. Nagradzając dzieci nie kieruj się osiągniętymi wynikami, ale włożonym przez nie trudem, pamiętając, że każde dziecko jest inne.

W naszej rodzinie przykładem sprawiedliwego traktowania może być wieczorne zasypianie. Mati od urodzenia zasypiał przytulony, a najlepiej trzymany na rękach. Gabcia tymczasem zasypia samodzielnie w łóżeczku. Nie lubi kołysania, noszenia i bujania. Nie dla niej takie zabawy – od bujania są huśtawki na placu zabaw. Mati niech sobie biega, a Gaba się pohuśta. Husiu-husiu. To jest to!

Początkowo miałam w związku z tym wyrzuty sumienia. Czułam się jak wyrodna matka, która nie przytula swojego dziecka przed spaniem tylko odkłada je do zimnego, twardego łóżeczka i czeka aż samo zaśnie. Na domiar złego często odchodziłam po to, żeby poprzytulać Matiego… Nie było jednak innego wyjścia, bo Gabrysia trzymana na rękach nie chciała zasnąć nawet przez godzinę, a odłożona na materacyk zasypiała w ciągu kilku minut. Po kilku tygodniach prób poddałam się i pozwoliłam jej na pierwszą „samodzielność”, co wyszło wszystkim na dobre.

Podpatrzone u starszego brata

Jedzenie żelków, oglądanie bajek, zabawa w strażaka, obsługa pilota tv, wymuszanie kupienia bułki przy każdych zakupach w piekarni, chlapanie na podłogę podczas kąpieli i jedzenie lodów – to tylko krótka lista rzeczy podejrzanych u brata, które Gabcia pokochała całym sercem, a których nie miałaby okazji poznać gdyby nie Mati. W końcu nikt przy zdrowych zmysłach nie kupuje niemowlakowi żelków i nie puszcza mu bajek. Przy starszaku w domu nie da się tego uniknąć.

Jest jednak jedna rzecz, której Gaba nauczyła Matiego. Rysowanie. Zobaczcie jak świetnie bawili się kredą, a przy okazji obejrzyjcie Gabcię w jej ulubionej wściekle różowej kurteczce ;)

Gabi siedzi na mostkuKurtka PepcoGabrysia się śmiejeGabrysia rysuje kredąkredaGabi portretZ tyłuBrudny trampek

Czy ten artykuł był pomocny?

Przepraszamy.

Jak możemy poprawić artykuł?

Dziękujemy za przesłanie opinii.